wtorek, 23 grudnia 2014

Rozdział 16




-Kim no bo ja i Harry to para. Tak wiem, że on flirtował ze Stellą, ale on to robił dla mnie.
-Jak to?- Pyta zdziwiona.
-No bo kiedy Stella zobaczyła, że jest coś między mną a Harrym zaczęła mi grozić. No i pomyśleliśmy, że jak on trochę nią poflirtuję to nie będzie mieć wątpliwości, że nas nic nie łączy..
-To dlatego…-Nareszcie zrozumiała wszystko.-Czyli ja źle oceniłam Hardego i pokłóciłam się do tego z Niallem a już coś między nami zaczynało być.
-Przepraszam cię Kim. Powinnam ci powiedzieć wszystko wcześnie.
-Daj spokój, ale jeszcze nie powiedziałaś, czemu tu przyszłaś.
-No bo widzisz…chyba Stella znowu mi grozi bo ktoś był u mnie w domu i zrobił niezłą demolkę.
-Boże Hope z tym trzeba iść na policję…
-Nie Kim. Żadnej policji. Po prostu pozwól mi tu zostać na noc-Mówię błagalnie.
- No pewnie kochanie. Chodźmy, bo jesteś padnięta tak jak ja.
Potem już nie rozmawiamy tylko się kładziemy. Dobrze, że kim o wszystkim wie. Teraz muszę się jej pomóc pogodzić z Niallem.
P.O.V Harry
Kiedy odwiozłem Stelle do domu czułem ulgę bo miałem jej szczerze dość. Zachowuje się tak dziecinnie. Cały czas wybrzydza innych i jest samolubna.
Kiedy wróciłem do domu pisałem z moją Hope. Wszystko z przejęciem opowiedziała a ja to wszystko wiedziałem.
Boże, jakie mam teraz wyrzuty sumienia. Wiem, że muszę jej to powiedzieć, ale strasznie się boję, że ona mnie wtedy zostawi.
Z tymi myślami zasnąłem.
Następnego dnia zerwałem się wcześnie rano z zamiarem zrobienia mojej dziewczynie niespodzianki. Mianowicie chciałem zabrać ją na działkę do moich dziadków. Jest tam cicho i spokojnie.
Po drodze do jej domu wstąpiłem do kwiaciarni i kupiłem bukiet białych róż. Mam nadzieję, że jej się spodobają.
Kiedy docieram pod jej drzwi nikt mi nie otwiera więc naciskam na klamkę i drzwi się otwierają.
Bardzo dziwne. Przecież każdy może tu wejść.
Zamieram, kiedy wchodząc do kuchni widzę czerwony napis
                                                  ,, Dobrze ci radzę uważaj”
O mój boże to pewnie znowu Stella, ale jak? Przecież kleiłem się do niej…
Robi mi się słabo kiedy sobie uświadamiam, że w domu nie ma Hope.
A jeśli Stella jej coś zrobiła?
Szybko wyjmuje telefon i dzwonie do mojej ukochanej..


Naszczepcie po dwóch sygnałach odbiera.
-Harry- mówi cichutko.
-Hope kochanie gdzie jesteś i co u licha stało się u ciebie w domu. Drzwi otwarte do tego ten napis w kuchni to Stella tak?
-Nie wiem, Harry, ale pewnie tak. Teraz jestem, u Kim bo nie chciała zostać sama w domu i pewnie ze strachu nie zamknęłam drzwi. Poczekaj na mnie zaraz przyjdę.
-No dobrze- Mówię i się rozłącza.
Moje biedactwo, czemu do mnie nie zadzwoniła. Co ona musiał przeżyć tej nocy?
Po pięciu minutach już jest w moich ramionach i tulę ją tak mocno jak tylko umiem.
-Cii..już wszystko dobrze skarbie. Zabiorę cię na działkę do moich dziadków jak posprzątamy. Zobaczysz poradzimy sobie z tym wszystkim.
 

Uspokajam ją ale sam wątpię, że sobie poradzimy.
Wiem tylko jedno nigdy nie zostawię Hope za bardzo mi na niej zależy…
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
hej :)
Przepraszam, że długo mnie nie było i że rozdział krótki...
mam nadzieję, że może być.
Z okazji świąt życzę wszystkim dużo szczęści, zdrowia i wszystkiego czego sobie życzycie moje kochane skarby :*
kocham was :***

niedziela, 7 grudnia 2014

Rozdział 15



 

P.O.V Hope
Właśnie siedzę na łóżku i pisze z Marcelem. Dowiedziałam się, że on też przed chwilą wrócił z imprezy a teraz się nudzi. Oczywiście zdałam mu relacje z całego wieczoru.
Naprawdę cieszę się, że z nim pisze. Mam tylko nadzieję, że Harry nie będzie zły jak się o nim dowie. W końcu Marcela jeszcze nie spotkałam a nigdy się jeszcze nie zapytałam gdzie mieszka.
Kiedy kończę konwersacje słyszę dzwonek do drzwi.
Kto to może być o tej godzinie?
Kiedy otwieram powoli widzę Kim. Jest zła.
-Hej coś się stało?- Pytam zaskoczona.


-Poza tym, że Niall to idiota to nic.-Odpowiada złowrogo. Czyli się pokłócili.
-O co poszło?
-No bo Hope..nie wiem jak to przyjmiesz, ale ja widziałam, że jak wyszłaś z imprezy to Harry flirtował ze Stellą.- Mówi patrząc na mnie.
Więc jeszcze po nią wrócił. Dziwnie się czuje. Z jednej strony mi smutno, a z drugiej to rozumiem.
-No i powiedziałam Niallowi, że jego przyjaciel to idiota a on zaczął się wykłócać-Kontynuuję.
-Niepotrzebnie się kłóciłaś z nim. Ja iharry jesteśmy tylko przyjaciółmi i on ma prawo flirtować z innymi- Tłumaczę. Wiem, że źle jest kłamać, ale na razie wiadomość, że ja i Harry jesteśmy razem musi pozostać tajemnicą.
-Hope ja widziałam jak na niego patrzysz…
-Kim. Harry to tylko przyjaciel. Koniec, kropka.
-No dobra jak tam chcesz. To idę do domu. Końcu miałam ci tylko to powiedzieć.-Mówi i  wychodzi.
Dziwnie się czuję po okłamaniu przyjaciółki.
Nie powinnam tego robić, ale jak nikt ma o tym nie wiedzieć to nikt.
Kiedy się kładę spać piszę tylko do Kim żeby nie była zła, po czym kładę się na łóżku.
Kiedy leże w ciszy nagle słyszę, że na dole ktoś jest.
Boże to nie możliwe. Moja ciocia wraca dopiero jutro…
Serce mi wali jak oszalałe, zostaje w bezruchu i nie wiem, co dalej robić.
A jak ten ktoś mi coś chce zrobić. Może to Stella znowu posłała kogoś na mnie.
Jeszcze chwilę słyszę kroki gdzieś na dole domu. Potem słychać zatrzaskujące się drzwi i znowu cisza. Podbiegam szybko do okna, i widzę jakąś czarną postać. Niestety nie wiem, kto to.
Na trzęsących się nogach idę na dół i kiedy zapalam światło w kuchni, no stole widzę wielki czerwony napis.



        ,,Dobrze ci radzę uważaj!!!”
Boże, czyli to Stella. Czy ona nie da mi spokoju. Nie ja sama nie usnę już dziś. Biorę telefon
 i dzwonię do Kim.
-Halloo..- Mówi zaspanym głosem.
-Kim proszę. Mogę do ciebie przyjść spać .Błagam.-Mówię płaczliwym głosem.
-Matko Hope oczywiste przychodź.
Po jej słowach szybko się ubieram i pędzę do jej domu płacząc.
Ja się tak bardzo boję.
Kiedy wchodzę do jej domu przytulam się i trochę uspokajam.
-Hope powiedz mi co się dzieję.-Mówi p dłuższej chwili.
-Dobrze.-Teraz powiem jej wszystko. Jest dla mnie ważna i powinna wiedzieć.

https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEieCZ8KYJb3Wwa0meiEGZfBbmLW26L-w3LRuJ4csWRUl-WFYIurfzfDYs9Saj-0mg7RE1UcspdB2PyzmpkDZltmlhQE27GV1C0aXdX_KMIQI8esg3D2EzUs3-YtLxKZIXTe4DgLUbEwyS0/s1600/tumblr_m76h9wSK4a1r9ol4o.gif 
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
hej :***
przepraszam, że krótko.
pragnę też zaprosić na bloga którego prowadzę z Karoliną ;) (kostek miłosnej śmierci)
http://blackandwhite-darkangel.blogspot.com/
kocham was :***


piątek, 21 listopada 2014

Rozdział 14



 
P.O.V Hope
-Hope, bo cię kocham.-Mówi na wydechu a mi łzy napływają do oczu.
Biedak, niepotrzebnie się stresował przecież ja też go kocham.
-Harry kochanie ja ciebie też kocham.- Odpowiadam i przytulam go z całej siły.
P.O.V Harry
Jak ja teraz się wspaniale czuję. Najlepsza istotka na ziemi, moja dziewczyna właśnie mi wyznała miłość.
Tak się bałem, że tego nie zrobi.
Od teraz jestem pewny, że będę naprawdę szczęśliwy z Hope.
Mamy niestety problemy, ale musimy sobie dać radę. Razem jesteśmy silni.
-Może już chodźmy do domu, bo nogi mnie bolą w tych butach.- Mówi po dłuższej chwili.
-Oczywiście kochanie.
Kiedy jedziemy samochodem w kierunku domu Hope cały czas się uśmiecham.
To silniejsze ode mnie. Kiedy jestem przy niej czuję się tak wspaniale, niezwykle. Nareszcie wiem, że komuś serio jestem potrzebny.
P.O.V Hope
Kiedy wracamy samochodem pod mój dom Harry nic nie mówi tylko się uśmiecha.
Uwielbiam go takiego, więc się nie odzywam. Ciągłe nie mogę uwierzyć, że jesteśmy razem.
To jest takie wspaniałe.
-No pa.- Mówię, kiedy stoimy już pod moimi drzwiami. On tylko głośno wzdycha i przyciąga mnie do siebie i całuję.
Czuję jak się rumienię. To jest takie wspaniałe.
-Od tej pory masz się tak ze mną żegnać.-Mówi i mnie przytula.
-Kocham cię Harry. Dobranoc.- Całuję go jeszcze raz poczym wchodzę do domu.
Słyszę tylko: Też cię kocham. Dobranoc.
Zmykam drzwi i dłuższy czas stoję w bezruchu trzymając palce na ustach.
Ten dzień tak źle się zaczął a skończył w najlepszy sposób.
To, co się dziś stało było po prostu magiczne.
Teraz wiem, że Harry Styles jest najukochańszym chłopakiem na świecie.
Kiedy się myję i przebieram cały czas myślę o moim ukochanym.
Postanawiam się podzielić moim szczęściem z Marcelem…
P.O.V Harry
Kiedy Hope znikneła za drzwiami miałem ochotę iść za nią, ale muszę jeszcze załatwić sprawę która by się jej nie spodobała.
Stella.
Powiedziałem jej, że jadę na chwile do domu, bo zapomniałem czegoś ważnego.
Kiedy ponownie wchodzę do domu Sophie atmosfera jest całkiem inna niż wcześniej.
Wszyscy siedzą cicho i tańczą do wolnych utworów.
Dostrzegam te blond włosy, które szczerze przyprawiają mnie o mdłości.
-Coś strasznie długo ci zeszło w tym domu.-Oznajmia nadąsana.
-Coś mnie jeszcze zatrzymało. Może już cię odwieść do domu jesteś pewnie zmęczona.
-Dobry pomysł.- Mówi i mnie przytula.
-Dobra to chodźmy już.
Kiedy jedziemy do jej domu opowiada mi co się działo na imprezie kiedy mnie nie było.
-No dobranoc.- Mówię, kiedy stoimy przed jej domem. Już chcę odejść, kiedy mnie odwraca i całuję w policzek.
-Dobranoc przystojniaku.
Łe…To było okropne.
Moja Hope jest sto razy lepsza.
P.O.V Kim
Po prostu nie wierzę w to, co przed chwilą zobaczyłam.
Podobno między Hope a Harrym coś jest a tu Harry wychodzi z imprezy u boku tej lali Stalli.
Poprosi nie wierzę. Co za głupek.
-Kim coś ty taka nieobecna?- Pyta Niall, który siedzi obok mnie na kanapie.
-Po prostu myślałam, jakim głupkiem jest twój niby przyjaciel Harry- Mówię zdenerwowana.
-Ej, nie obrażaj go. Przecież nic ci nie zrobił. Prawda?
-Mi nie, ale Hope tak.
-Tak? Niby, co?
-Najpierw robi jej nadzieję, że będą razem a potem zarywa do Stelli.
-Jakoś nie chce mi się w to wierzyć. Harry taki nie jest.
-Chcesz wierzyć czy nie to nie zmienia fakt, że Harry jest fałszywy.
-Przestań tak mówić Kim.
-Bo co mi niby zrobisz?
-Kim…
-Dobra nie chce mi się już kłócić. Idę do domu. Cześć.- Mówię i wychodzę.
Jeśli Niall mi nie chce wierzyć to trudno jego sprawa, ja wiem, co widziałam.
Teraz tylko muszę powiedzieć o tym wszystkim Hope, ale tak, żeby jej nie skrzywdzić.
To nie będzie takie proste.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
hej :*
Przepraszam za błędy itp.
Pozdrawiam Megan. To, że cię kocham już chyba wiesz <3
Gdyby nie ty nie poradziłabym sobie :***
Kocham cię skarbie.
Oczywiście moją kochana Karolinę też.
dziękuję wam dziewczyny za wszystko.
nawet nie wiecie ile dla mnie znaczycie.
KOCHAM <3

niedziela, 16 listopada 2014

Rozdział 13


 http://8tracks.imgix.net/i/000/669/718/hily3-3353.jpg?q=65&sharp=15&vib=10&fm=jpg&fit=crop&w=521&h=521



P.O.V Harry
Jakim ja jestem szczęściarzem.
 Mam najcudowniejszą dziewczynę na całym świecie.
Kiedy pocałowałem Hope prawie się rozpłynąłem. Była taka delikatna, słodka…
Taka idealna.
Teraz jedynym moim zmartwieniem było powiedzieć jej o tym, że ja to Marcel.
Tak. To ja z nią pisałem jako inny człowiek. Namawiałem ją na rozmowę i pogodzenie ze mną.
To okropne. Wiem.
 Wole nie myśleć, co może się stać jak o tym się dowie.
No, ale prawda końcu musi wyjść na jaw, ale to jeszcze nie teraz mam na to czas.
Na razie jesteśmy na imprezie i nic nie może nam tego popsuć.
Długi czas po prostu siedziałem na kanapie z Hope i rozmawialiśmy i nic więcej.
Niestety nagle moja dziewczyna zerwała się z kanapy i poszła na drugi koniec pokoju.
Co jest?
Już chciałem za nią iść, kiedy usłyszałem:
-O Harry tu jesteś. Tak myślałam, że przyjdziesz.- No nie. To Stella.
Czemu akurat teraz? W ogóle, kto ją tu zaprosił?
Przecież Sophie nie lubi Stalli.
No, ale musze udawać….
-Hej Stella. Też miałem nadzieję, że przyjdziesz.-Mówię i próbuje się uśmiechnąć.
- No to chodź. Idziemy zaszaleć.-Mówi i ciągnie mnie w stronę kuchni.
Kiedy jesteśmy już przy drzwiach odwracam się i widzę moją Hope która patrzy na nas ze smutkiem w oczach.
Boże ten widok łamie mi serce.
Wyciągam szybko telefon i pisze do niej sms…
            Kocham tylko ciebie. Wynagrodzę ci to. Wytrzymaj tylko pół godziny a potem coś wymyślę.
                                                                 Tylko twój Harry.
P.O.V Hope
Stoję i patrzę jak Harry i Stella idą do kuchni.
Widok ich razem bardzo boli. No, ale on to robi dla mnie…
Nagle czuję wibracje telefonu. Odblokowuję go i czytam sms od Harrego.
            Kocham tylko ciebie. Wynagrodzę ci to. Wytrzymaj tylko pół godziny a potem coś wymyślę.
                                                                 Tylko twój Harry.
Tylko pół godziny? Dla mnie to, aż tyle no, ale musze wytrzymać.
-Hej Hope.- Słyszę głos. Kim?
No przecież Niall ją zaprosił jako towarzyszkę. No to może się nie będę nudziła, aż tak bardzo.
-Hej Kim.-Odpowiadam i się do niej przytulam.-Jak się bawisz?
-Świetnie zbliżyliśmy się z Niallem do siebie może coś z tego będzie.
-Jej Kim no to super. Cieszę się.
-Nom. A jak ty z Harrym?
-Dobrze, ale to wszystko jest skomplikowane potem ci wyjaśnię a teraz idź do, Nialla bo chyba cię wołał.- Mówię jej a w oddali widzę blondyna.
-Dobra to lecę.
Mówi i podchodzi do blondyna a potem oboje mi znikają z pola widzenia.
Teraz to się nudzę…
Dokładnie pół godziny siedzę na kanapie i gapię się na innych.
Wszyscy albo tańczą, albo się śmieją a ja siedzę i nic…
Po prostu świetna impreza. Nie ma, co…
Zastanawia mnie gdzie może być ta harpia i mój chłopak.
I jak na zawołanie wychodzą z kuchni trzymając się za ręce.
Boże pęka mi serce. Nie mogę na to patrzeć.
Postanawiam wyjść na świeże powietrze. Oby to przedstawienie tej parki się szybko skończyło, bo długo tak nie pociągnę.
Kiedy jestem na zewnątrz domu siadam na małej ławeczce.
I od razu czuję wibracje telefonu.
                                                                     Gdzie wyszłaś?
To Harry.
Szybko odpisuję.
                      Siedzę na ławce przed domem i chyba będę już szła, bo się kiepsko czuję.
To trochę kłamstwo, ale serio chcę już wracać, mam dość.
             Coś cię boli skarbie? Poczekaj na mnie kochanie za dwie minutki będę przy tobie.
O matko serio się przejął. Kochany.
Tak jak obiecał tak i zrobił już po chwili był przy mnie.
- Co się stało kochanie?- Pyta zatroskany.
- Jestem po prostu zmęczona. Pójdę, ale ty możesz zostać…
-Nie ma takiej opcji. Jesteś najważniejsza kochane. A teraz chodź do samochodu.- Mówi i idziemy do samochodu.
Kiedy jedziemy koło parku postanawiam się odezwać.
-Harry możesz się zatrzymać to jeszcze chwile pospacerujemy?- Pytam niepewnie.
-Przecież byłaś zmęczona.
 
- No to nie do końca prawda. Po prostu chciałam już stamtąd iść.
-Tak myślałem- Mówi i się uśmiecha.- No to chodźmy.
Kiedy idziemy przez park jest tak cicho i miło.
Nic nie mówimy tylko idziemy trzymając się za ręce.
-Hope bo ja muszę ci coś powiedzieć- Zaczyna Harry.
-Tak?
P.O.V Harry
Muszę jej to teraz powiedzieć.
Czego ja się boję?
 Przecież jesteśmy parą….
- Hope jeszcze ci tego nie mówiłem, ale…
- Powiedz to Harry- Pośpiesza mnie.
- Hope bo ja….
Hej <3
Taka niespodzianka.
Wena mnie wzięła powiem więcej ten rozdział to mi się po prostu przyśnił.
Pozdrawiam was wszystkich kto to czyta :****

sobota, 15 listopada 2014

Rozdział 12


 

Rozdział dla mojej kochanek Kotki  Karoliny<3 Kocham cię skarbie :***


Kiedy jedziemy nikt nie przerywa grobowej ciszy.
Ja nie wiem, co powiedzieć, a on chyba nie chce czegoś głupiego palnąć.
-Naprawdę cieszę się, że jednak się zgodziłaś ze mną iść na tą imprezę.- Mówi i się uśmiecha.
-Ja też się cieszę, że poszłam- Mówię i posyłam mu blady uśmiech.
No i znowu tak piekielna cisza.
Nie wiem, co mam powiedzieć.
Kiedy przejeżdżamy niedaleko jakiejś stacji Harry zatrzymuje samochód i wysiada po czym otwiera mi drzwi.
-To tu?- Pytam zszokowana. Na co on zaczyna się śmiać i mówi.
-Nie. Chciałem tylko chwilę z tobą porozmawiać przed tą całą imprezą.- Oznajmia i staje się poważny.
-Hope ja wiem, co teraz o mnie myślisz. Że jestem totalnym debilem, łamaczem serc i Bóg jeden wie, czym. Ale prawda jest taka, że poderwałem Stalle dla ciebie. Wiem, że to głupkowato brzmi, ale tak było. Mówiłaś, że ci groziła z mojego powody, więc pomyślałem, że jak zacznę się do niej przystawiać a do ciebie nie będę się odzywał to da ci spokój. Ale się nie spodziewałem, że to będzie takie trudne.
- Ale ona mówiła, że jesteście parą- Mówię.
-Wiesz, jaka ona jest. Zawsze coś zmyśli.-Mówi i widać na jego twarzy ulgę. Chyba, dlatego, że wszystko wyjaśnił.
Dłuższą chwilę stoimy i nic nie mówimy tylko sobie patrzymy w oczy.
Jakie on ma piękne tęczówki. Ogólnie jest piękny, ale oczy ma bajeczne.
-Wybaczysz mi? -Zapytał szeptem.
-Harry to ty wybacz mi. Chciałeś mi pomóc a ja się źle zachowałam…-Nie daje mi dokończyć tylko mnie mocno całuję.
Boże, jakie to cudowne uczucie. Jego usta są takie miękkie. Czuję się teraz tak wspaniale.
Kiedy się od siebie odrywamy nie możemy złapać tchu.
-Hope wiem, że to może za wcześnie i możemy mieć sporo problemów, ale muszę zapytać.- Bierze głęboki wdech i kontynuuję.- Czy jest szansa, żebyśmy byli razem jako para? Chcę ci pomagać, opiekować się tobą, być przy tobie…
-Tak!- Krzyczę i go przytulam. Boże przecież ja się w nim zakochałam on też coś do mnie czuję i szczerze mam gdzieś, że będę miała problemy. Liczy się to co dla nie najlepsze a Harry jest wszystkim czego potrzebuję.
Parę chwil potem zaczyna dzwonić jego telefon.
-Tak już jedziemy, zaraz będziemy na miejscu.-Mówi i się rozłącza.- Musimy już iść skarbie.
Jak to bosko brzmi.
Kiedy już jedziemy do domu Sophie znowu nic nie mówimy, ale cały czas się uśmiechamy.
Ale w pewnym momencie uśmiech z twarzy hardego znika.
-Co się stało?- Pytam zaniepokojona.
-Wiesz myślałem o tym wszystkim i lepiej by było jakbyś nikomu nie mówiła, że jesteśmy arą a ja nadal bym się trochę przystawiał do Stalli.
-Co?
-Hope zrozum, jak Stella się dowie, że jesteśmy razem serio może ci coś zrobić- Tłumaczy. No fakt.
-No dobrze, ale jak ją pocałujesz na moich oczach to…
-Nigdy tego nie zrobię.- Mówi i parkuje przed dużym domem.
Kiedy wchodzimy do domu wszyscy chyba już są bo jest bardzo tłoczno.
Składamy życzenia i zajmujemy miejsce przy kanapie.
Ta Sophie to całkiem miła dziewczyna teraz kiedy jestem z Harry a ona z Liamem to się bardziej zakolegujemy.
Siedzimy sobie na kanapie rozmawiając i się śmiejąc a czas szybko leci.
Ale nagle na widok Stelli robi mi się niedobrze. Co ona do cholery tu robi?
Szybko się zrywam z kanapy, żeby mnie nie zauważyła. A kiedy stoję w bezpiecznej odległości wtedy słyszę.
-O Harry tu jesteś. Tak myślałam, że przyjdziesz.
No świetnie teraz cały wieczór spędzę sama a miało być tak pięknie.
Hej kochane <3
przepraszam, że tak długo mnie nie był i przychodzę prawie z niczym bo rozdział krótki, ale miałam sporo na głowie, a międzyczasem byłam w szpitalu i się porobiło.
No ale następny rozdział postaram się zrobić długi.
kocham każdego kto to czyta <3 <3
całuski :****

niedziela, 19 października 2014

Rozdział 11



Smutno mi. Myślałam, że przynajmniej mogę być przyjaciółką Harrego, a tu, co?
No nic. Nie powinnam się do niego zbliżać.
-Hope zaczekaj!- O nie. To on.
Ignoruję go i idę dalej, ale on i tak mnie dogania.
-Hope proszę. Ja ci to wyjaśnię.- Mówi, a ja się zatrzymuję. No niech sobie pogada.
- No dawaj.
- Ja to zrobiłem dla ciebie.
-Co? Zwariowałeś?
- Serio, daj mi spokój
- Ale ty nie rozumiesz. To ona kazała cię pobić. Tak? Przeze mnie na dodatek. To pomyślałem, że jak zacznę ją podrywać to ci da spokój. Ale uwierz, nie chciałem tego. Czuję coś do ciebie a nie do tej lali.- Teraz to krzyczy.
No i co mam zrobić?
A jak mówi prawdę?
- Harry zostaw mnie teraz samą muszę pomyśleć.- Mówię cicho i odchodzę.
-A powiedz przynajmniej czy pójdziesz ze mną na tą imprezę?- Krzyczy za mną.
- Tak, przyjedź po mnie.- Zaraz, zaraz czy ja się zgodziłam?
Tak dziewczyno, idziesz z nim na imprezę- Woła moja podświadomość.
Tak bardzo potrzebuję teraz rozmowy, a Kim jest pewnie z Niallem i jest niedostępna.
Jednak jest jeszcze jedna osoba…
Pędzę szybko do domu i uruchamiam komputer.
I kiedy dostrzegam, że Marcel jest dostępny na komputerze. Moje serce się raduję.
,, Hej Marcel.
Sporo się wydarzyło… Mianowicie, zostałam wczoraj pobita, ale to nic złego do wesela się zagoi.
Pomógł mi Harry ,ten przystojniak o którym ci już pisałam. Niestety dziś po zajęciach zobaczyłam jak całował się z dziewczyną, która najprawdopodobniej kazała mnie pobić z zazdrości o tego Harrego.
Potem on powiedział, że to dla mnie ją podrywał, żeby mi dała spokój.
I już nie wiem, co zrobić. Pomórz mi”
Nie musiałam długo czekać na odpowiedź.
,, Jak to cię pobili? Byłaś z tym na policji. Co do tego chłopaka, to bym postąpił tak samo.
Jak powiedział, że to dla ciebie podrywał tą dziewczynę, żeby ci dała spokój to jest coś na rzeczy.
Pogadaj z nim jeszcze raz na spokojnie. Na pewno wszystko będzie dobrze.”
Po tej wiadomości już na sto procent byłam przekonana, że muszę jeszcze raz pogadać z Harrym, może serio chciał dobrze?
Do godziny 16 piszę z Marcelem o wszystkim i o niczym, a potem idę się zacząć szykować na imprezę. Końcu nie mogę wyglądać jak ostatnia pokraka.
Postanawiam założyć swoja najładniejszą sukienkę. Potem nakładam makijaż, poczym stwierdzam, że może być.
Pewnie na tej imprezie będę sto razy ładniejsze dziewczyny ode mnie. Z tym się już pogodziłam.
Ok. jeszcze tylko buty, którymi są szpilki. Wiem, że prawdopodobnie potem nie będę mogła chodzić, no, ale żyję się raz. A poza tym, kiedy ja je ostatnio zakładałam?
Chyba wieki temu.

 
No dobra jestem gotowa.
I jak na zawołanie słyszę dźwięk dzwonka do drzwi.
Mam nogi jak z waty, ale idę otworzyć.
Kiedy widzę Harrego. Ma na sobie dżinsy i piękna koszulę. Wygląda jak młody bóg.
  

- Hej Hope. Ślicznie wyglądasz- Mówi i się uśmiecha.
- Dzięki- Odpowiadam i się lekko uśmiecham.
No zapowiada się ciekawie...
-----------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej kochane <3
dzisiaj mnie wena wzięła dzięki mojej Megan   <3
dziękuję kochana <3
pozdrawiam każdego, kto to czyta :****


sobota, 18 października 2014

Rozdział 10



Wszystkie lekcję minęły bardzo szybko, tylko smutno mi bo Harry się chyb obraził.
W ogóle się do mnie nie odzywał, a kiedy mnie mijał na korytarzu to nawet na mnie nie spojrzał.
Dziwne, jeszcze rano było normalnie.
No, ale to nie wszystko, co mnie trapi. Jest jeszcze Stella, która cały dzień się na mnie gapiła.
Boję się tej dziewczyny no, ale co mam zrobić? Pewnie nawet jakbym odpuściła i się nie zbliżała do Harrego, to by na pewno nie przestała mnie prześladować. Ale chyba nie będę musiała się poświęcać i rezygnować z przyjaźni Harrego bo teraz chyba już zawsze będzie na mnie zły.
Kiedy lekcję się kończą idę do mojej szafki i biorę potrzebne rzeczy.
I kiedy już mam odejść dostrzegam obściskującą się parę w rogu korytarza.
Ale kiedy dostrzegam, kto tam jest serce łamię mi się na kawałeczki.
To Harry i Stella.
Ale jak? Czemu?
Boże, a może to Harry mnie pobił na zlecenie Stalli.
Nie mogę już znieść tego widoku, i tak mam załzawione oczy.
A myślałam, że ja i Harry mamy jakieś szanse.
Myliłaś się idiotko! -Krytykuję mnie moja podświadomość.
Ale czemu mnie zaprosił na tą całą imprezę? Żeby mnie bardziej ośmieszyć?
Udało mu się. Teraz czuję się jak kompletna szmata.
Wybiegam ze szkoły cała roztrzęsiona, i żałuję, że w ogóle poznałam Stylesa.
Teraz się wszystko zmieni. Obiecuję wam to.
Już nigdy nikt nie będzie mną pomiatał. Cały świat się o tym przekona.
Zaglądam do torby chcąc zatelefonować do mojej cioci, która miała jutro wrócić.
No, ale ja gapa zapomniałam telefonu z szafki. Jaka ze mnie śrota. Serio muszę to zmienić.
Kiedy niechętnie wracam się do szkoły po telefon w drzwiach mijam ,,królową”.
Ta laleczka barbie idzie z taką gracją i wdziękiem jak paw normalnie.
-Och. Zapewne widziałaś mnie z moim chłopakiem. To teraz serio masz się trzymać od niego z daleka. Zrozumiano?- Pyta.
-Wiesz, co? Ty i Styles jesteście siebie warci. Spokojnie nawet się do niego nie odezwę. Bądź spokojna. Tylko się odczep ode mnie.- Syczę
-No widzisz. Jednak poradziłyśmy sobie z tym.- Mówi i znika mi z pola widzenia. I dobrze.
No, ale ja nadal nie mam telefonu. Więc idę w stronę swojej szafki.
Jednak, kiedy okazuję się, że nie ma go w szafce to może oznaczać dwie rzeczy, albo go zgubiłam, albo zostawiłam w domu Stylesa.
O nie!
Stoję jak słup soli i myślę, co mam zrobić, ale jak na zawołanie koło mnie zjawia się Harry z uśmiechem na ustach. Zwariował?
- Czego- Pytan chłodno, na co jego uśmieszek znika. I dobrze.
-Czemu jesteś niemiła?
-Nie powinno cię to obchodzić.
-Hope. Powiedz.- Kontynuuję.
-Harry powiedz swojej dziewczynie, że nie ma się, o co martwić. Nie będę się do ciebie odzywać, ale chyba zostawiłam telefon u ciebie…
-Co, jakiej mojej dziewczynie?- Pyta ze zdziwieniem. Świetnie udaję. Co za palant.
- Oddaj mi tylko telefon.
-Oddam, ale powiedz, jakiej dziewczynie?
-Widziałam ciebie ze, Stellą, nie zaprzeczaj, że to pomyłka. Wiem, co widziałam.- Mówię stanowczo.- Przyjdę potem po telefon.- Nie zniosę już z nim rozmowy. Telefon poczeka.
Wybiegam jak najszybciej ze szkoły, żeby mnie nie dogonił. Bo pewnie znowu by coś zaczął wymyślać…
P.O.V Harry
-Widziałam ciebie ze, Stellą, nie zaprzeczaj, że to pomyłka. Wiem, co widziałam.- Cholera, widziała nas. Wiem, że to, co zrobiłem było bardzo głupie, ale wszystko robiłem dla dobra Hope zależy mi na niej, a Stella jest niebezpieczna. Kazała komuś pobić, Hope bo się ze mną zadaję to pomyślałem, że zacznę podrywać Stellę tylko w szkole. Tak naprawdę tego nie chce, no ale robie to dla Hope.
Teraz ona wybiegła ze szkoły i nie dała sobie wyjaśnić. Muszę coś wymyśleć.
Nie czułem jeszcze czegoś takiego do nikogo jak do Hope.
Jest wyjątkowa i nie mogę jej stracić.
Zaraz, zaraz czy ja się zakochałem?
Chyba można to tak określić….
No to teraz na pewno nie odpuszczę…
I'm gonna love ya
Until you hate me
And I'm gonna show ya
What's really crazy
You should've known better
Than to mess with me harder
I'm gonna love ya, I'm gonna love ya
Gonna love ya, gonna love ya
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
hej!
Przepraszam, że tyle musiałyście czekać, ale tyle miałam na głowie, że pfff...nie za ciekawie.
Na dodatek w tym tygodniu idę na rajd, a ma padać więc no życzcie powodzenia :P
Postaram się jeszcze dodać rozdział na drugim blogu i to dziś no, ale nie obiecuję.
Kocham was dziewczyny….
Do następnego :****

sobota, 11 października 2014

Rozdział 9



Kiedy się budzę nadal czuję ból, no ale już jest lepiej niż wczoraj.
No, ale zaraz, zaraz przecież jestem w domu u Stylesów, a trzeba iść do szkoły.
Szybko podnoszę się z łóżka i wychodzę z pokoju. Kiedy schodzę po schodach od razu czuję piękne zapachy. Pewnie z kuchni.
Kiedy wchodzę do pomieszczenia robi mi się tak ciepło na sercu. Widzę Hardego przytulającego się do mamy. Co za piękny widok. Ile ja bym dała za taki przytulas od mamy.
Postanawiam nie przerywać tej pięknej chwili i wycofać się na chwilę z kuchni, i gdy już mam powrotem wchodzić po schodach słyszę.
-Spokojnie synku. Hope jest już bezpieczna, nie przejmuj się kochanie..- Mówi kobieta.
Zaraz, czemu oni mówią o mnie? Postanawiam trochę podsłuchać.
-Mamo, ale tak się bałem, że serio coś jej się stanie. Hope to jedyna dziewczyna, która traktuje mnie jak przyjaciela a nie jak jakąś świętość.- Teraz Harry mówi. Oj Harry może cię traktuję jak przyjaciela, ale czuję do ciebie o wiele więcej.
-Rozumiem cię synu, ale naprawdę już jest dobrze a teraz uśmiechnij się i idź pomału budź Hope, bo się spóźnicie do szkoły.
-A jesteś pewna, że to dobry pomysł, przecież ona został pobita?- Och dzięki Harry.
- No nie wiem synku, obudź ją i zapytaj jak się czuję i czy ma siłę iść do szkoły.
-No dobra.
Harry mówi a ja z prędkością światłą wracam do pokoju, po czym kładę się do łóżka udając, że śpię. Kiedy Harry wchodzi do pokoju słyszę, że siada na krześle obok łóżka, ale nie czuję, żeby mnie budził.
Czy on mi się przygląda?
-Hope- Mówi cichutko po jakimś czasie.-Śpiochu musisz wstać.- Otwieram oczy i udaję, że dopiero wstałam.
-Dzień dobry- Mówi z pięknym uśmiechem. Wszystkie moje pobudki mogłyby tak wyglądać.
- Cześć- Odpowiadam z uśmiechem.
- Przepraszam, że cię budzę, ale mama kazała się zapytać czy masz siłę iść do szkoły. Ja uważam, ze powinnaś zostać w łóżku…
-Nie Harry jest dobrze. Nie chce mieć zaległości. Jutro odpocznę, bo będzie sobota, a teraz już może chodźmy, bo się spóźnimy.
-Pewnie, masz tu ubrana mojej siostry. Nosicie ten sam rozmiar, więc powinny pasować- Mówi podając mi czarne rurki i kremową bluzkę. No jego siostra ma styl.
-Dobra to ja pójdę do łazienki- Mówię i idę do łazienki. Kiedy już jestem gotowa znowu schodzę do kuchni w której tym razem zastaję mamę Harrego nakrywającą do stołu, kiedy mnie widzi obdarza mnie ślicznym uśmiechem.
- Dzień dobry Hope jak ci się spało?- Pyta promiennie.
-Wspaniale proszę pani- Odpowiadam.
-Oj no daj spokój już mnie nie musisz postarzać. Jestem Anne nie jakaś Pani.- Mówi i się uśmiecha,
-Dobrze Anne.- Odpowiadam, poczym kobieta pokazuję mi gestem ręki żebym usiadła.
-Czyli dobrze ci się spało w pokoju Harrego?- Dopytuję.
- Oczywiście. Tylko mam pytanie. Skoro ja spałam w pokoju Harrego, Harrego on w pokoju siostry w takim razie gdzie ta siostra spała?- Pytam zdenerwowana. A jak musiał spać na podłodze?
-Nie martw się o to Hope. Moja córka Gemma nocowała u koleżanki.- Uspokaja mnie Anne.
- A zmieniając temat. Czujesz się na tyle wystarczająco, żeby iść do szkoły?
-Tak. Nie chce mieć zaległości.-Kiedy to mówię do kuchni wchodzi Harry. Od razu zapach jego perfum uderza w moje nozdrza. Jak on pięknie pachnie.
Kiedy jemy śniadanie panuję grobowa cisza, aż w końcu postanawiam ją przerwać.
-No to chciałam jeszcze raz podziękować za pomoc i..
-Hope przestań. To był zaszczyt gościć cię u mnie w domu, a teraz chodź, bo się spóźnimy-Przerywa mi Harry i w staje od stołu.
Kiedy jedziemy do szkoły w samochodzie panuję znowu niezręczna cisza.
Harrego chyba coś trapi.
-Harry czy coś się stało?- pytam delikatnie?
- Nie- Odpowiada sucho, a ja już wiem, że coś go trapi.
Kiedy dojeżdżamy do szkoły postanawiam wyjść szybko i iść na zajęcia. Jak Styles ma być nie miły to wolę go unikać.
-Hope? Nie powinnaś być w domu i odpoczywać?- To Kim.
- Hej, Kim, nie postanowiłam pójść do szkoły, bo nie chce mieć zaległości. -Odpowiadam.
-Ok. to opowiadaj co się zdarzyło jak wyszłam?
-Nic specjalnego. Harry dał mi ubrania poszłam się przebrać i położyłam spać. Lecz zaniepokoiło mnie dzisiejsze jego zachowanie. Bo był niemiły, a jak zapytałam się co się stało to on na to, że nic i tyle. No i teraz nic już nie wiem. A ty jak tam z Niallem?
- Byliśmy na wesołym miasteczku, gdy zadzwonił Harry do Nialla, no i poszliśmy do domu Stylesa. Potem Niall mnie odwiózł do domu i pocieszał, że nic się nie stało. Nawet nie wiem jak się o ciebie bałam.- Mówi poważnym głosem.
-Kim wszystko jest dobrze, a teraz chodźmy już bo się spóźnimy.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej.
Rozdział  dla kochanej Megan ( mam nadzieję, że nie umarłaś). Przepraszam, że krótki, ale serio miałam sporo na głowie
I też pojawił się komentarz SZCZERYod anonima . Dzięki, że jesteś szczera no ale po co czytasz jak ci się coś nie podoba?
Nie przestane pisać bo jak pisze to ukrywam wszystkie moje emocje w tekście. Może blog jest beznadziejny no, ale ja nikomu nie karze go czytać.
Przepraszam za błędy. 
P.S Ktoś jeszcze chce szczerze wyrazić swoją opinię? To proszę bardzo, czekam....

poniedziałek, 29 września 2014

Rozdział 8



Harry Styles przytula mnie! Przytula mnie! Jestem taka zszokowana tym, że aż nie mogę się ruszyć. To takie wspaniałe. Czuję jego niebiański zapach. To jest takie…pfff, aż nie mogę tego wyrazić słowami.
Trwamy w uścisku dłuższą chwilę poczym chłopak bierze mnie na ręce.
- Harry daj spokój jestem taka ciężka.- Mówię cicho.
- Ty sobie żartujesz prawda? Hope jesteś leciutka jak piórko, mogę nawet powiedzieć, że jesteś lżejsza.- Mówi pewnie.- A poza tym raczej nie możesz chodzić, bo pewnie cię boli.- Mówi i patrzy na mój brzuch.
- No masz rację. Boli, ale nie możesz mnie raczej nieść do domu na rękach. To kawał drogi.- Mówię zrezygnowana.
- A kto powiedział, że będę cię niósł do domu? Pójdziemy do mojego domu. To dwa budynki dalej.- Stwierdza i kieruję się w stronę swojego domu.
Serio mnie boli ten brzuch, teraz to się serio boję. A jak na następny raz zrobią mi coś gorszego? Chyba powinnam trzymać się z dala od Harrego, to może dadzą mi spokój.
- Harry ja nie mogę być z tobą.- Stwierdzam cichutko. Poczym tracę przytomność.
- Hope otwórz oczy. Hope- Budzi mnie głos jakiejś kobiety. Chwila gdzie ja jestem? Co się stało? Czemu nic nie pamiętam?
- Co się stało? Kim pani jest?- Pytam słabo.
- Spokojnie zemdlałaś. Jestem mamą Harrego. Przyniósł cię do naszego domu.- Mówi spokojnie kobieta.
Harry? Zemdlałam?
Chwilę mi zajmuję przypomnienie sobie wszystkiego.
No tak. Już pamiętam. Ktoś mi skopał tyłek, można to tak określić.
- No tak pamiętam, może ja już pójdę do domu. Mówię i chce wstać, ale po prostu nie mogę. Moje nogi mi nie pozwalają.
- Kochanie jesteś za słaba na powrót do domu. Zostaniesz dziś u nas w domu. Tylko zadzwoń do swojej rodziny i powiedz im o tym, żeby się nie martwili.- Mówi.
- No dobrze zadzwonię- Odpowiadam zrezygnowanie.
Kobieta się uśmiecha i wychodzi z pokoju, w którym obecnie się znajduję. Jak tu ładnie.
Tak stylowo. Ściany pokryte tapetą w gwieździste niebo, do tego ciemne meble i dywan w kształcie księżyca.
Z moich podziwień wyrywają mnie otwierające się drzwi. Kiedy widzę kto w nich stoi przez moje ciało przebiega miły dreszcz. To Harry.
- W ciszy siada przy mnie na łóżku, po czym mnie przytula. Mocno przytula. Coś się stało?
- Coś się stało?- Pytam słabo.
- Hope tak się wystraszyłem, że ci się cos poważnego może stać- Mówi bardzo cicho.- Musisz mi powiedzieć jedną rzecz. Czemu mi powiedział, że nie możemy być razem?
Ups ja to powiedziałam?
-Yyy…No bo ten niby napad on był…- Jąkam się.
-On był prze ze mnie- Uprzedza mnie i chowa twarz w dłoniach.
- Tak. Ktoś groził mi, że jak nie odczepie się od ciebie to będę miała wielkie kłopoty. Problem jest taki, że ja wcale nie chce zrywać z tobą kontaktów Harry.- Przekonuję go.
- Hope musimy iść z tym na policję- Zaczyna.
- Nie Harry proszę, żadnej policji.- Błagam.
-Dziewczyno ty na serio nic nie rozumiesz? Ktoś cię pobił. Kto wie, co będzie potem? A i nie mam zamiaru z tobą zrywać kontaktów, bo mi na tobie zależy Hope. Serio jesteś jedyną dziewczyną, która na mój widok nie dostaje głupawki. Mogę z tobą normalnie pogadać. Serio zależy mi na naszej znajomości.- Mówi a mi o mało, co serce nie staje. Serio mu zależy? Wow.
- Zróbmy tak, że będziemy się kolegować. Nie pójdziemy na policję. Nie tym razem. Jak ten ktoś zrobi coś takiego jeszcze to wtedy się zgłosimy na komisariat. A na razie o tym zapomnijmy. Ok.?
- No dobrze- Zgadza się poczym jeszcze raz mnie przytula. Uwielbiam jak to robi.
Tą piękną chwilę przerywa nam dobrze znajomy głos. Kim.
- Hope kochana, co się stało? Kto ci to zrobił?- Mówi bardzo szybko, a w jej głosie słychać strach.
- Zostawcie was same- Mówi Harry i wychodzi z pokoju.
- Już jest ok  Kim.- Uspokajam ją.
- Ale Hope kto ci to mógł zrobić? Czemu? Kochana przepraszam powinnam być wtedy z tobą.- Mówi z takim niepokojem, że aż się cała trzęsie.
- Przestań Kim. Byłaś umówiona i ja to rozumiem, nie obwiniaj się za to, że ze mną nie byłaś.- uspokajam ją, i przytulam.
-Kiedy Harry zadzwonił do Niall i powiedział, że ktoś cię pobił to normalnie..ja..- Jąka się.
-Już jest dobrze Kim.
-Zawieście Cię do domu?- pyta.
- Nie. Mam Harrego powiedziała, że mogę spać tu a już serio nie mam siły się ruszać- Mówię.
- No dobra, to ja już pójdę, odezwę się jutro- Żegna się i wychodzi.
- Dobra to może ci pokażę gdzie jest łazienka i w co możesz się przebrać- proponuję Harry kiedy znowu wchodzi do pokoju.
- Dobry pomysł do jestem wykończona.- Stwierdzam.
Kiedy otwiera drzwi do łazienki to wow. Jak tu ładnie. Jest  wanna i prysznic. Dwie umywalki i wiele innych szczegółów.
- No dobra tu masz  ubrania mojej siostry która aktualnie jest na wycieczce. Możesz się w nie przebrać. To ja pójdę do pokoju jakby c oto wołaj.
Kiedy stoję pod prysznicem tracę poczucie czasu. Myślę o tym wszystkim, co mnie spotkało i co może spotkać.
Mija jakieś pół godziny, kiedy słyszę pukanie do drzwi.
- Hope wszystko dobrze?- pyta ledwo słyszalnie Harry.
- Tak Harry już wychodzę.- Odpowiadam i szybko wychodzę.
- Spokojnie chciałem się tylko upewnić, że wszystko ok. nie musisz się spieszyć- Mówi i odchodzi od drzwi.
Nie korzystam z propozycji, bo już wystarczająco długo tu siedziałam. Szybko się ubieram i idę do pokoju loczka.
- Już? Przecież powiedziałem, że możesz się nie spieszyć. Chciałem tylko sprawdzić czy wszystko dobrze.- Mówi.
- Nie no jest już późno, pójdę spać bo jestem zmęczona.
- No dobrze. To życzę miłych snów- Mówi poczym całuję mnie w policzek.
- Harry…- Zaczynam kiedy zamyka drzwi.
-Tak?
- Dziękuję ci. Ale gdzie ty będziesz spał?
--Spokojnie prześpię się w pokoju siostry, a teraz już śpij. Dobranoc.- Mówi i znika za drzwiami.
Ja gaszę światło i natychmiastowo zasypiam.
Co za dzień…
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hejo :*
Wróciłam. Tęskniliście? :D
 Ja bardzo.
Już po wizycie. Najlepsze wspomnienie to jak uczyłyśmy z koleżankami Włoszkę mówić- Jesteś małpa : D
Dziewczyna co był u mnie też była wspaniała. Ryczałam jak odjeżdżała..
No a co do rozdziału to :
podoba się?
Chce bardzo podziękować Megan za pomoc(kocham cię skarbie ;*)
No to do następnego papa ;)

sobota, 20 września 2014

Rozdział 7



Następnego dnia myślę już tylko o imprezie z Harry, ale też o tej wiadomości. Przecież Stella mi nic nie zrobi prawda? Mam taką nadzieję…
Z rozmyśleń wyrywa mnie Kim:
- Jak ci poszedł test?- Pyta a z jej głosu mogę wywnioskować, że jej poszedł źle.
- Nawet dobrze. Nie wiedziałam tylko jednego zadania, ale myślę, że będzie ok. A tobie jak poszło? -Pytam, chociaż już znam odpowiedź.
- Beznadziejnie, w ogóle nie mogłam się skupić na nauce, no, ale trudno poprawie się.- Odpowiada.
- No pewnie można się poprawić, ale pamiętaj lepiej zrobić raz a dobrze niż potem się męczyć- Mater serio jestem takim kujonem, że to powiedziałam?
- Jak zwykle ta mądra się odezwała- przedrzeźnia.
Już nic nie mówiąc udajemy się do domu. Odrabiamy lekcje i włączamy TV.
Po dwóch godzinach, Kim zaczęła się zbierać.
-Czemu już idziesz jest jeszcze wcześnie?- Pytam zaskoczona.
- No wiesz…Muszę się pouczyć itp..- gubi się w słowach.
- Tak, a mi zaraz na ręce wyrośnie kaktus. Gadaj, co jest?- Domagam się prawdy.
- No wiesz…Idę na randkę- Wow, czemu ona nic mi nie powiedziała.
- Z kim?- Pytam szybko.
- Yyy..no z tym Niallem- Mówi nieśmiało i spuszcza głowę.
- Że jak?- Pytam zszokowana.
- No tak, idę da randkę z Niallem Horanem.- Mówi już pewniej.

Jej.. Dla mnie to oni dla siebie pasują, niestety jest jedno ale…
On jest jednym z najpopularniejszych chłopaków w szkole, mi dziewczyny już grożą za to, że idę na  i imprezę z Harry, aż boję się myśleć bo będzie jak się inni dowiedzą o randce Niall z Kim.
Może być niezła afera.

- Słuchaj Niall to fajny chłopak, ale wiesz…- Zaczynam tłumaczyć.
- Tak wiem. On jest popularny w szkole i mogę mieć kłopoty, ale postaw się na moim miejscu.
Chłopak, który ci się podoba zaprasza cię na randkę a ty masz mu odmawiasz bo potem możesz mieć kłopoty?- Ma rację. Nie odmówiłabym.
- No dobra masz rację. Ale zaraz, zaraz czy ty powiedziałaś, że Niall ci się podoba?- Pytam zszokowana.
- Yyy..Ja tak powiedziałam?- Pyta nieśmiało.
-Kim weź się w garść.- Podnoszę głos. Co za dziewczyna.
-No dobra przyznaje się podoba mi się Niall Horan, i jestem wniebowzięta dzisiejszym spotkaniem z nim- Teraz to już krzyczy.- A teraz przepraszam, ale muszę iść się naszykować.- mówi poczym wychodzi z mojego domu zatrzaskując drzwi.
Czy my się pokłóciłyśmy? Nie raczej nie. To znaczy mam taką nadzieję. Kim to moja jedyna przyjaciółka mam nadzieję, że nie będzie się długo na mnie gniewała.
No dobra, co teraz mam robić?
Lekcje? Odrobiłam.
 Sprzątać? Nie, nie mam, czego.
 Oglądać TV? Jak zwykle nie ma nic ciekawego.
Ja to umiem sobie poradzić z nudą oj umiem…
Nagle nachodzi mnie potrzeba napisania do Marcela. Poza Kim wiem, że tylko jemu mogę się zwierzyć.
,, Hej Marcel. Co tam u ciebie słychać? U mnie wszystko dobrze, no może poza niektórymi sprawami. Chyba się pokłóciłam z przyjaciółką. Dlaczego chyba? Bo już sama nie wiem. Oglądałyśmy TV a ona nagle powiedziała, że musi iść. No i ja oczywiście musiałam wiedzieć, czemu. Powiedziała mi wtedy, że idzie na randkę z jednym z najprzystojniejszych chłopaków w szkole. Ja niestety wiem, że może mieć przez to kłopoty. Czemu? Bo kolega tego chłopak zaprosił mnie na imprezę i już mi inni grożą, za to, że się zgodziłam. Więc powiedziałam, żeby uważała, ale ona się zezłościła i wyszła. Boli mnie to, ale nic złego nie powiedziałam.
No właśnie a drugi kłopot to to, że na imprezę zaprosił mnie Harry Syles, w który kocha się połowa szkoły(oczywiście dziewczyny). I niestety taka dziewczyna Stella jak się o tym dowiedziała to zaczęła mi grozić.
No dobra ja już się rozpisałam o sobie teraz ty”
Jakimś cudem nie musiałam długo czekać na odpowiedź. Zadziwia mnie ten chłopak.
,,Hej Hope. Przykro mi z powodu koleżanki, ale na pewno się pogodzicie. A co do tych groźb to uważaj na siebie. Wcale się nie dziwie, że ten cały Harry zaprosił cię na imprezę. Jesteś wspaniała i on ma wielki szczęście.
U mnie? Wszystko dobrze. Jak zwykle byłem w szkole itp., a teraz słucham muzyki.
A ty, co porabiasz?”
Kiedy kończę czytać to się rumienię. Ja niesamowita osoba? Wow raczej to ja mam szczęście, że Harry mnie zaprosił.
,, Ja się teraz nudzę i też słucham muzyki. Katy Perry- E.T (kocham tą piosenkę). A ty co słuchasz?”
Faktycznie włączam muzykę i czekam na odpowiedź. A swoją drogą to kocham Katy Perry. Nie robi takich dużych skandali i jej muzyka jest cudowna.
,,Ja słucham Jason Derulo- Wiggle . Nawet fajna piosenka.Ok, muszę iść pomóc mamie. Do zobaczenia."
Heh on słucha takiej muzyki?
,, Co do piosenki to nie spodziewałam się tego po tobie. Ty zboczuchu :D. Rozumie, że musisz kończyć. Do zobaczenia.”
Ostatecznie odpisuję i wyłączam komputer. Nadal nie mam co robić, a jest dopiero 20. Decyduję się przejść. Nie jest jeszcze, aż tak późno.
Kiedy idę jakąś ciemną uliczką ktoś przewraca mnie na ziemię, poczym wymierza mocnego kopa w brzuch. Następnie kładzie obok mnie jakąś kartkę i odbiega.
Co to miało być?
Z wielkim trudem podnoszę się z ziemi trzymając za obolały brzuch i czytam wiadomość z kartki, która leżała obok mnie.
,, Ty zdziro. To było tylko ostrzeżenie. Następnym razem się nie pozbierasz. Radzę ci słuchać innych”.
Czy to Stella? A jak nie to kto to? Co ja znowu zrobiłam?
Myślę i łzy spływają mi po policzkach.
Naglę widzę zbliżającą się postać jakiegoś chłopaka. Kiedy podchodzi bliżej okazuję się, że to nie jakiś chłopak tylko Harry.
- Hope?- Pyta zszokowany.- Co ci się stało?
- Kiedy tędy szłam ktoś mnie przewrócił i kopnął z całej siły w brzuch- Szlocham.
- Ale kto to mógł zrobić?- Pyta.
-Nie wiem- mówię prawie niesłyszalnie i teraz to dopiero zaczynam ryczeć.
Nagle Harry robi coś czego się nigdy nie spodziewałam.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej wszystkim( a z tego co widzę to na pewno 2 osoby są).
Przepraszam za błędy .
kocham was.
napiszcie w komentarzach jakie piosenki najbardziej lubicie.
ja najbardziej lubię piosenki Katy Perry. Nie wiem krótką najbardziej bo wszystkie są super.
Ok kocham moją Karolinkę i Megan pozdrawiam was dziewczyny <3
Oczywiście innych też.
P.S Teraz przyjeżdża do mnie finka z wymiany więc nie wiem kiedy kolejny rozdział .
KOCHAM WAS :*

środa, 17 września 2014

Dziękuję :*

Wow kochani :)
Dziękuje za nominacje do L.A (nie spodziewałam się tego).
Rozdział już niedługa(jak ktoś na niego czeka).
Pozdrawiam wszystkich którzy to czytają a szczególnie moją kochaną Megan i Karolinę(mamy coś wspólnego :D).
Pragnę też was zaprosić do czytania nowego ff.
Jest o Harrym i pisze tego bloga z moją koleżanką, która mi pomagała z tym opowiadaniem.
Zapraszam :
http://strongestoffc.blogspot.com/
Całuski :*

niedziela, 14 września 2014

Rozdział 6

Na początek chcę przeprosić za to ,że  akcja szybko się dzieję, ale ja nie umiem się rozpisywać niewiadomo jak..

                                Rozdział dla mojej kochanej misi(kostek miłosnej śmierci) 
                               Wybacz, ale nie znam twojego imienia, całuski...

Następny dzień w szkole minął bardzo szybko. Były bardzo luźne lekcje. Oczywiście nie obyło się bez przykrych sytuacji. Jakimś cudem Stella(tapeciara) dowiedziała się o moim spotkaniu z Harrym i oczywiście zwyzywała mnie od najgorszych. Naszczęście w mojej obronie stanęła Kim. Co ja bym bez niej zrobiła? Zazdroszczę jej odwagi i sposobu bycia. Ja bym nie dała rady być taka twarda jak ona.
- To co dziś shopping po zajęciach?- Zapytała uśmiechając się.
- No może być, wkońcu cudem nic nam nie zadali- Odpowiadam odwzajemniając uśmiech.
Tak jak uslaliłyśmy, tak też zrobiłyśmy. Po godzinnym włuczeniu się po sklepach poszłyśmy na lody.
- Uu...Patrz kto tam idzie- Mówi Kim kiedy jemy truskawkowe lody(pycha).
Odwracam się i zamieram, w naszą strone kieruję się 8 cud świata Harry Styles w towarzystwie swojego przyjaciela Nialla Horana. 
No po prostu super...
- Cześć dziewczyny- Odzywa się tym swoim anielskim głosem loczek.
- Hej- Odpowiadamy na raz.
- Poznajcie się. To mój przyjaciej Niall- Jakbyśmy nie wiedziały. Wiem o Harrym sporo rzeczy. Ma czterech przyjaciół: Niall- głodomor, Louis-który kocha marchewki, Zayna-który wygląda na bad boya, ale to fajny kumpel oraz Liama-który zawsze ma racje.
-Cześć, jestem Hope, a to Kim- Mówię poczym wymieniamy uściski dłoni.
Mogę przysiądz, że jak Niall uścisnął dłoń Kim to rozszerzyły mu się źrenice.
Uu...Może będzie nowa para.
Pasowaliby do siebie, oboje lubią żartować i jeść.
- Co teraz macie w planach?-  Pyta loczek.
- Właśnie się zbierałyśmy do domu. A co?- Czemu ja skłamałam? Miałyśmy jeszcze sporo sklepów do obejścia, ale nie wytrzymałabym jakby chcieli iść z nami.
Jeszcze coś  bym głupiego palnęła i co?
- Tak pytam. A niemogłybyście zostać i nam pomóc w wybieraniu prezentu dla dziewczyny Liama?-Pyta blondyn.
- No pewnie-Odpowiada za mnie Kim.-To jakaś specjalna okazja?
- Ma urodziny- Chłopaki odpowiadają równocześnie. Na co się uśmiechamy.
- Ok.To może ja z Kim pójdziemy do sklepu z książkami, a wy do sklepu z biżuterią.-Proponuję Niall. No super Hope. Ty to masz farta.
Zgadzamy się i rozchodzimy w przeciwnych kierunkach. Zdążam tylko strzelić Kim zabujcze spojrzenie i znika mi z pola widzenia.
- Czy ta dziewczyna woli nosić kolczyki czy naszyjniki?-Pytam przerywając ciszę.
-Ee...Nie jestem pewiem, ale częściej widze ją w naszyjnikach-Odpowiada strachliwie. Co jest?
-Czy coś się stało?-Pytam zdziwiona.
-Nie. Czemu tak uważasz?
- Nagle zamilkłeś, jakbyś się czegoś bał.- Usprawiedliwam moje pytanie.
-No dobra,masz mnie.  Chciałbym się ciebie o coś zapytać- mówi.
-Tak?
-Yy...No bo wiesz Sophie czyli dziewczyna Liama ma te urodziny i wyprawia impreze. Zostałem zaproszony z osobą towarzyszącą. No i pomyślałem sobie, że może ty byś ze mną poszła?-Teraz to mnie zamurowało. Powietrza ludzie. Harry Styles zaproponował mi bycie jego osobą towarzyszącą na imprezie dziewczyny jego kumpla. O mój Boże...
-Jeśli nie to zrozumiem.-Mówi i spuszcza wzrok.
-Będę zaszczycona jeśli z tobą pójdę-Odpowiadam i się uśmiecham.
-Serio?-Pyta zszokowany na co tylko kiwam głową na potwierdzenie.
-Super no to wpadnę po ciebie w piątek o 19.-Mówi z ulgą.
-Będę czekała.
         Dwie godziny później...
Wybraliśmy z Harrym naszyjnik z zawieszką w kształcie nutki. A Kim i Niall kupili jakieś romansidło. Okazało się, że Niall też zaprosił Kim jako osobę towarzyszącą. Przynajmniej nie będę sama.
Chłopcy nas odprowadzają do mojego domu żegnają się i idą.
W chwili kiedytracę Harrego z pola widzenia dostaję SMS
Od Nieznany:
    Miałaś się trzymać z daleka od Harrego, teraz czeka cię kara.
Zamieram. To napewno Stella. Zaczynam się bać, no ale nie zrezygnuję z Harrego.
------------------------------------------------------------------------------------------   hej
rozdział pisany na telefonie więc sorki zabłędy.
No to jeszcze raz dziękuję mojem Misi i do następnego.


czwartek, 11 września 2014

Rozdział 5



                                                 Dedykacja dla wspaniałej Megan
                                                           Kocham twoje ff <3
-Więc? - Uśmiecham się niepewnie patrząc na ciebie.
. -Hm? - Spojrzał na mnie, a ja nie wiedziałam, co mam powiedzieć.
-Czemu ja? - Zapytałam spuszczając głowę w dół.
 - Nie rozumiem. - Odparł szybko.
- Dlaczego poprosiłeś mnie, żebym cię uczyła? - Powiedziałam cicho.
 – Bo jak już mówiłem, nikt inny tego nie potrafi. - Oznajmił.
 Ale jutro o mnie zapomnisz, i będzie po wszystkim. – Stwierdziłam w myślach. Kiedy zbliżaliśmy się do parku, ruszyłam szybciej w stronę jednej z zielonych, starych już ławek. Założyłam nogę na nogę, i czekałam aż dołączysz do mnie. Po chwili siedziałeś obok mnie, a ja nie wiedziałam, co mam powiedzieć. Może nie powinnam mówić nic?
- Myślisz, że dostaniesz dobrą ocenę z piątkowej klasówki? -Zapytałam niepewnie.
- Jeśli nadal będziesz dawała mi tak dobre korepetycje, to myślę, że dobrze mi pójdzie. - Powiedział uśmiechając się do mnie szeroko. Szczęka mi opadła, kiedy usłyszałam te słowa z ust Harry'ego Styles'a.
- Chcesz, żebym uczyła cię dalej? - Zapytałam uśmiechając się mimowolnie i spojrzałam na niego kątem oka.
 - Jasne, przecież bardzo dobrze mnie uczysz mnie. - Mruknął patrząc na mnie i się uśmiechając.
 . - To miłe, co mówisz, naprawdę. - Odpowiedziałam cicho.
- Co powiesz na lody? - Zaproponował wstając powolnie z ławki.
- Jasne, czemu nie. - Odparłam z uśmiechem na ustach.
Kiedy kupujemy lody idziemy się jeszcze trochę przejść, po czym chłopak odprowadza mnie do domu.
Oczywiście pierwsze, co to postanawiam napisać do Marcela:
,, Hej. Już po nauce, Harry był bardzo miły. W ciągu godziny już wszystko rozumiał, trochę to dziwne, ale ok. jest coś jeszcze…Po nauce zaproponował spacer. Gadaliśmy o wszystkim
i o niczym. Kiedy mijaliśmy jakieś dziewczyny widziałam, że są zazdrosne, a ja czułam się taka ważna. Szkoda, że ona zauważ mnie tylko wtedy, kiedy mu pomagam w nauce. No, ale to też dobre. Umówiliśmy się na następne spotkanie, ale jeszcze nie wiem, kiedy”.
Nie musiałam długo czekać na odpowiedź.
 Czy on cały czas siedzi przy komputerze? A może specjalnie czekał na wiadomość ode mnie?
,, Mówię ci ten Harry i ty jeszcze będziecie razem. Cieszę się, że miło spędziłaś dzień. Pamiętaj, że jak potrzebujesz z kimś popisać, o tym, co ci leży na sercu, to zawsze jestem do twojej dyspozycji.”
Zaskoczył mnie tą wiadomością, ale to miłe. Przecież on nie wie gdzie mieszkam ani jak mam na nazwisko, a już o wyglądzie nie wspomnę... To, czemu tak się mną interesuję?
Popisałam z nim jeszcze chwilę, poczym przyszła do mnie, Kim, która także czekałam na relację z mojego nauczania. Kiedy już wszystko wiedziała, to podobnie jak Marcel stwierdziła, że ja i Harry będziemy razem i to tylko kwestia czasu , niestety to nieprawda. Chyba. Z jednej strony jakąś szansę może i mam, ale ja to Hope t niezdara… nie to niemożliwe, żebym była z Hardym.
Cały wieczór spędziłam, z Kim na gadaniu i oglądaniu jakiejś komedii.
Kiedy już miałam się kłaść spać to nagle mój telefon powiadomił mnie o przychodzącym SMS.
Od razu sprawdziłam, kto to …
Od: Nieznany
Przepraszam, że tak późno, ale chcę jeszcze raz ci podziękować za naukę. Dzięki tobie nareszcie chodź trochę rozumiem tą matematykę, chociaż nadal mam problemy. Mam nadzieję, że ci nie przeszkadza nauczanie mnie. Dzięki też za spacer i za rozmowę. Mam nadzieję, że jeszcze to powtórzymy. Pozdrawiam. Harry ;)
Chyba czytałam tą wiadomość ze sto razy. Harry Styles do mnie napisał SMS i chcę powtórzyć nasz spacer. Już na samą myśl się zaczerwieniłam.
Co ten chłopak ze mną wyprawia…
Odpisuję tylko, że nie ma, za co dziękować, po czym odkładam telefon i próbuję usnąć, chociaż nie za bardzo mi to wychodzi, ponieważ ciągłe myślę o Harrym.
Tak cię kocham Hope. Jesteś moim najcenniejszym skarbem. Kocham cię księżniczko. Nie wiem, co bym bez ciebie zrobił, chyba bym umarł…
Już mój Harry miał mnie  pocałować, gdy nagle obudziłam się.
No tak, jak się dużo o kimś myśli t też można o tym śnić…
Teraz już wiem, że to, co czuję do Hardego to więcej niż tylko zauroczenie…
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
hej:)
czyta to ktoś????
Z góry przepraszam za błędy..
pragnę podziękować wyjątkowej osobie która pomogła mi w pisaniu tego rozdziału.
kocham cię słonko ;)