środa, 25 lutego 2015

Rozdział 22

Kiedy docieram do domu zjadam obiad po czym siadam przed telewizorem pijąc sok.
Piszę Marcelowi o tym co dziś robiłam jednak nie mam na razie ochoty pisać o tym,że mogę mieć awanturę z chłopakiem przez to,że mam dawać korki chłopakowi z rodziny mojej nauczycielki.
Rozmowa z Marcelem mnie uspokaja jednak cały czas obawiam się reakcji Harrego na to,że będę uczyła chłopaka. W dodatku prawie nieznajomego chłopaka.
Z rozmyśleń wyrywa mnie dzwonek komórki. Kiedy spoglądam na ekran jestem zaskoczona bo dzwoni mama Harrego.
-Halo-Odzywam się niepewnie.
-Witaj Hope. Wiem,że Harry prosił żeby wam nie przeszkadzać, ale proszę powiedz mu tylko,że muszę pilnie wyjść i późno wrócę do domu.
-Ale jego nie ma tu-Mówię zdziwiona.
-Uhh..Mi mówił,że po lekcjach idzie do ciebie.
-A mi powiedział,że idzie pomóc Louisowi.
-Oj kochana. Nie wiem co ten chłopak wymyślił,ale wątpię,że pomaga Louisowi bo wczoraj się trochę pokłócili. Pogadaj z nim, a ja muszę już kończyć. Trzymaj się Hope.-Mówi i się rozłącza.
No po prostu super.
Okłamał mnie?
Czemu?
Mi powiedział,że idzie pomóc Louisowi a mamie,że idzie do mnie. No słyszałam głos Lou, ale już sama nie wiem.
Jestem teraz taka... rozczarowana?Smutna?Zła?
Chyba wszystko na raz.
Aż głowa mnie zaczyna boleć, więc wychodzę na świeże powietrze.
Nawet sobie nie zdaje sprawy z tego jak szybko idę. Po pięciu minutach znajduje się w parku do którego normalnych marszem idę z piętnaście minut.
Kiedy siadam na jednej z ławek nogi mnie bolą jak po biegu. Nie mając już siły na nic zakrywam oczy rękami i zaczynam płakać.
Naprawdę już nie wiem co robić i komu ufać.
Przez chwilę czuje się jak dawniej, czyli osamotniona, słaba, bezradna.
Po chwili czuję czyjąś rękę na ramieniu więc odrywam ręce od oczu.
-Wszystko w porządku?Hope to ty? Co się stało?
-Hej Lukas. No można tak powiedzieć,że wszystko w porządku. A co cię tu sprowadza?
-Wyszedłem się tylko przejść, i patrzę, że jakaś dziewczyna płaczę n oto podeszłe.
-Dzięki. Już mi lepiej-Oznajmiam i podnoszę się z ławki.
-No to jak już lepiej to zapraszam na watę cukrową wtedy dopiero się rozweselisz.
-Wiesz ja już powinnam iść..
-No wiesz co? Odmawiasz waty cukrowej? Skąd ty jesteś?
-Hihi no dobra. Chodźmy na ta watę. Ale mam tylko pół godziny i muszę iść.
-Tyle wystarczy.-Uśmiecha się i lekko bierze mnie za rękę. 
Chwila stop!!!
Szybko zabieram rękę i idziemy w milczeniu kupić watę.
To nie może dojść za daleko. Tylko przyjaźń. Nic więcej.
-To powiesz czemu płakałaś ?
-Proszę. Wolałabym o tym nie mówić. Mam problemy z chłopakiem,ale to minie.
-Aha to spokojnie. Też miałem problem z dziewczyną co prawda już nie jesteśmy razem, ale mimo zerwania utrzymujemy przyjacielskie kontakty.
Zerwania?
Nie jestem pewna czy po zerwaniu z Harrym szybko się pozbieram.Przecież on tyle dla mnie znaczy...
Po jakiejś godzinie rozmowy z Lukasem postanawiam wrócić do domu.
Kiedy z nim rozmawiałam oderwałam się od kłopotów i zapomniałam o rzeczywistości.
Dowiedziałam się o nim sporo ciekawych rzeczy zresztą on o mnie też.
Gdy otwieram drzwi od domu w progu wita mnie ciocia z wieścią,że Harry czeka na mnie w salonie. No super...
-Hope?Gdzie ty byłaś?Stało się coś?-Pyta wyraźnie zatroskany.
-Nic mi nie jest byłam tylko się przejść- Odpowiadam dość chłodno.
-Czemu tak mówisz jakbyś była na mnie zła?
-Ja skądże. Po co przyszedłeś? Może idź jeszcze pomagać Louisowi.
-Nie rozumiem...
-Uhh to może idź do domu i to przemyśl. I już w końcu przestań kłamać.-Przy ostatnich słowach łzy napływają mi  do oczu.
-Hope..
-Wyjdź Harry. Dziś nie mam już siły z tobą gadać.-Przerywam mu.
-Hope do cholery. Wytłumaczysz mi o co ci chodzi?-Podnosi głos.
-Haha domyśl się a przy okazji. Twoja mama dzwoniła i kazała przekazać,że musiała wyjść i wróci późno. A teraz proszę cię WYJDŹ!!!-Krzyczę. 
A po chwili wchodzi moja ciocia,
-Myślę,że Hope chce zostać sama Harry.-Mówi dość opanowany  głosem.
Chłopak tylko patrzy na mnie ze strachem i wychodzi niechętnie.
Kiedy zamykają się za nim drzwi ciocia mnie zdąża przytulić zanim wybucham płaczem.
Nie mam już na to siły.
-Cii maleńka. Opowiesz mi o tym.-Pyta zatroskanym głosem.
-Oj ciociu..Już nie mama siły. Najpierw jest super a potem on mnie okłamuje. Baa.. Mnie i jego mamę. Mi powiedział,że idzie do kolegi a mamie, że idzie do mnie.
Już sama nie wiem.
Po długiej rozmowie w ciocią idę spać będąc zmęczona całym dniem .
Oczywiście kiedy sprawdzam swój telefon mam ze sto wiadomości od Harrego.
Większość z nich jest o treści-Porozmawiajmy.Proszę. Wyjaśnię to.
Oczywiście ignoruję wszystkie ale widzę też jedną wiadomość od nieznanego numeru o treści- 
Wszystko będzie dobrze z tym chłopakiem. Dobranoc. Lukas ;)
Nic nie poradzę na to, że czytając to uśmiecham jak głupia.
Ta wiadomość trochę mi poprawiła humor.
Jednak kiedy usypiam cały czas myślę o Harrym.


-Czyli to prawda? Cały czas kłamałeś i się ze mnie wyśmiewałeś?
-Tak. Ale wiesz...Nawet to było zabawne-Mówi i się śmieje.-To twoje zaangażowanie itp. To było niezłe.
-Jesteś okropny. 
-Oj wyluzuj nieźle się bawiłem. A teraz sorry,ale Stella na mnie czeka. Nara.
Mówi i odchodzi a ja mam ochotę przestać oddychać.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
hej :)
Trochę mnie nie było, ale teraz zaczęłam takie niby wakacje bo dwa miesiące nie mogę chodzić do szkoły bo miałam operacje.
Co do postaci Lukasa to widzę,że trochę było rozczarowania, ale ja  trochę bardziej wolę Ashtona(a takie imię bo bardzo je lubie :P)
Nie wiem kiedy następny rozdział bo teraz słabo się czuje(a jak próbuje stanąć to na 5 sekund i jestem blada jak ściana i już mdleje wiec nie za ciekawie)
dziękuję,że jesteście i przepraszam za błędy.
Mam nadzieję,że wam się podoba.
Kocham was <3 <3 <3

2 komentarze:

  1. O jejku... Bardzo współczuję. Z pewnością wolałabym chodzenie do szkoły niż takie wakacje. Sama jestem po trzech operacjach, więc wiem jak to jest. Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze <3
    Co do Lukasa, to delikatne sprostowanie jeśli chodzi o mnie. Zero rozczarowania. Zero. Zaskoczenie, owszem. Ale nie rozczarowanie. No bo w końcu to je Ashton, a Ashton jest chodzącą perfekcją, więc niby jak miałabym być rozczarowana? :D
    A to skojarzenie z imieniem to czysty przypadek. Mi też zawsze podobało się imie Lucas i tak już chyba zostanie. <3
    Posprzeczali się. No i przecież nie dała mu nic wyjaśnić. No bo po co, lepiej trzymać mnie dalej w niepewności. xd
    Ale pojawił się pocieszyciel w postaci połączenia cudownego imienia i cudownego Ashtona, więc musi być cudowny <3
    Tylko zastanawia mnie skąd miał jej numer, skoro ona go nie ma w kontaktach... Kolejne pytanie. Zero odpowiedzi -.-
    Dużo siły i zdrowia. Mam nadzieję, że jak najszybciej wydobrzejesz. Trzymaj się tam <333

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej. Rozdział cudowny. Jestem ciekawa o co chodzi z tym Lucas'em? Skąd on ma jej numer? Jakoś nie wierzę w to niby przypadkowe spotkanie.
    Pewnie coś się stanie.
    On jest jakiś podejrzany :D.
    Trzymasz mnie w niepewności.
    Nie rozumiem, dlaczego Harry ją oszukał.
    Zastanawiam się, gdzie wtedy był i co robił.
    Pewnie jest w to zamieszana Stella.
    Nie znoszę jej xd

    Naprawdę Ci współczuję. Mam nadzieję, że szybko dojdziesz do siebie, a ta operacja to nic poważnego.
    Zdrowiej kochana :*.

    Wow. Jeszcze nigdy się tak nie rozpisałam :).
    Pozdrawiam i życzę weny.
    Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział.

    Zapraszam do mnie :

    niedostepnamilosc.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

BARDZO DZIĘKUJĘ ZA KAŻDY KOMENTARZ<3
TO WIELE DLA MNIE ZNACZY :**