poniedziałek, 2 marca 2015

Rozdział 23

Budze się z krzykiem.
Boże święty co za koszmar.
Te moje koszmary są okropne.
Naszczęście potem udaje mi się jeszcze usnąć.
Kiedy otwieram oczy widzę,że jest późna godzina i trzeba wstać do szkoły.
Podnoszę się i kiedy odwracam się w kierunku drzwi serce o małoco mi nie staje.
-Co ty tu do jasnej cholery robisz?!-Krzyczę.
-Muszę ci wyjaśnoć tą sytuacje wczoraj. Uwież ja ciebie nie okłamałem. Dobra mamie powiedziałem,że ide do ciebie ale serio byłem u Louisa.
-To ładnie tak kłamać mamie?
-No pewnie,że nie lecz na początku myślałem,że pójdę do ciebie i tak jej powiedziałem a potem musiałem pomóc Lou. Serio Hope kocham cię i nie okłamałbym cię już nigdy. Jesteś dla mnie za ważna.
No super czyli znowu on ma racje.
-Uhh-Z powrotem opadam na łóżko.
-Już się nie gniewasz ?-Szepcze mi do ucha kiedy się nademną pochyla.
-Nie mam powodu,ale serio się bałam,że mnie okłamałeś.-Mówię skruszona.
-Oj moja Hope kocham cię i nie okłamię cię. Obiecuje ci to.-Oświadcza poczym mnie obraca na brzuch i całuje w usta.
Mmm..jak ja kocham ich smak. Są takie miękkie i idealne.
-No dobra, ale już nie kłam. Nawet mamie.
-Obiecuje . A teraz chodź bo się spóźnimy na zajęcia-Wyciąga mnie z łóżka. Jemy szybkie śniadanie i wychodzimy.
W szkole nic ciekawego się nie dzieje.
Raz  przemkneła mi przed oczami Kim ale była w towarzystwie Nialla więc nie chciałam przeszkadzać.
Kiedy na przerwie siedzę i jem lunch nagle słyszę.
-O hej Hope. Właśnie o tobie myślałem. I jak tam u ciebie?-To Lukas.
O jasna cholera... To on.
A ja Harremu nie powiedziałam nic o nim. Przezież on lada chwila może się tu zjawić i zrobić awanture stulecia.
-No hej Lukas. Wszystko u mnie dobrze.
-I co z tym twoim chłopakiem?
-Wszystko sobie wyjaśniliśmy i jest dobrze.
-No to się cieszę. Niestety nie poszedł mi test i będe musiał pouczyć się na poprawe.
-O to akurat pomogę ci we czwartek na naszych zajęciach.
-Serio dzięki za to,że chcesz mi pomagać. A mówiłaś to temu swojemu chłopakowi? Wiesz,żeby nie rozpętał wojny z tego powodu.
-No właśnie.. Zapomniałam mu powiedzieć, ale zrobie to jak najszybciej.
-Co zamierzasz mi powiedzieć?-No poprostu świetnie . Jak spodziemi stanoł przed nami Harry ze skrzyżowanymi rękami.
No wręcz świetnie. Teraz to będzie się działo.
- O hej Harry. To jest Lukas-Mówię z wymuszonym uśmiechem.
Niestety chlopak patrzy na mnie wrogimi oczami.
-To ja już pójde. Widzimy sie w czwartek.-No dzięki Lukas. Teraz to będzie afera.
-Co do cholery?-Pyta Harry podniesionym głosem.
-No bo wiesz...-Plącze się w słowach.-Pamiętasz jak się poznaliśmy? Pomagałam ci wtedy w nauce.
-A co to ma wspólnego?!
-Właśnie to,że będe pomagała Lukasowi.
-Że co?!?
-Oj Harry on jest z rodziny mojej nauczycielki i obiecałam,że pomoge.
-To ta nauczycielka nie może mu pomagać tylko musisz to być ty?
-Tak. To musze być ja. Oj daj spokój. Będzie przychodził tylko we czwartki.
-Do twojego domu?
-No tak.
-Phh..I mówisz mi o tym teraz?
-Wczoraj nie miałam okazji.
-No poprostu świetnie. A może to tylko taka wymówka, żeby się z nim spotykać co? Zdradzasz mnie?!?
-Jezu...Jak ty możesz tak mówić co?- Teraz to przesada.
-Mówie co myślę.
-No to poprostu super. Jak tak myślisz to może to jakiś znak?
-Co ty piepszysz do cholery?
-No jak mi nie wierzysz i nie ufasz to chyba...-Na koniec cichne.
-Nie powinniśmy być razem tak?
Serce mi staje na chwile a łzy zaczynają płynąć z oczu.
Nie mam już siły z nim gadać więc poprostu odchodzę w ciszy zostawiając zszokowanego Harrego.
Nie no poprostu świetnie.
Kłótnia za kłótnią.
Może naprawde nie powinniśmy być razem?
Nie stop. Co ja gadam?
Kocham mojego Harrego i tyle.
Mam nadzieję,że będzie dobrze i się pogodzimy.
Ale teraz to tylko chcę iść do domu i zapaść się pod ziemię.
Jak on mógł wogóle powiedzieć,że go zdradzam. Ja jestem tak w nim zakochana a on tak o mnie myśli.
Nie no to jest nieprawdopodobne.
Kiedy już siedze w domu kolejny raz wybucham głośnym płaczem.
-------------------------------
Hej :*
Mam nadzieję,że może być.
Następny będzie lepszy.
Dziękuje,że ze mną jesteście.
Serio to dużo dla mnie znaczy.
:* kocham was♥♥♥

2 komentarze:

  1. Harry ty idioto. Ona cię kocha, nie widzisz tego??
    Zdradza go. Pfff. PFFFF
    No chyba nie.
    A ten Lukas to też jakaś ciota. Najpier mówi, że nie chce rozpętać wojny, a potem co? Dokładnie to robi. No co za ludzie...
    Nie lubię takich sprzecznych osób. Zero logiki. Zero.
    Współczuję tylko Hope. Bo ona jedna zachowywała się jak człowiek i ucierpiała najbardziej. Życie jest niesprawiedliwe.
    Cóż, mam nadzieję, że do następnego rozdziału odmieni się tamtej dwójce i będą się obaj przed nią kajać na kolanach błagając o wybaczenie.
    Weny ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten Harry to jakiś idiota. Hope tylko przez niego cierpi. Sam ją oszukuje, a mówi,że ona. On jest jakiś dziwny. Czekam na kolejnego.
    Pozdrawiam =****

    OdpowiedzUsuń

BARDZO DZIĘKUJĘ ZA KAŻDY KOMENTARZ<3
TO WIELE DLA MNIE ZNACZY :**