czwartek, 28 sierpnia 2014

Rozdział 2



Prawie całą noc siedziałam przy komputerze pisząc z różnymi osobami. Kiedy na następny dzień wstałam, pierwsze co to włączyłam komputer, żeby sprawdzić czy ktoś do mnie nie napisał. Niestety nie miałam, żadnych wiadomości, więc poszłam zjeść śniadanie. Kiedy byłam już najedzona umówiłam się z Kim na zwiedzanie Londynu. Widziałyśmy Big Bena, London Eye itp.
Przy Kim czułam się jak wyjątkowa osoba, a nie jak śmieć. Kiedy wróciłam po bardzo udanym dniu do domu byłam padnięta, ale oczywiście musiałam załogować się na mój ulubiony portal społecznościowy. Kiedy zobaczyłam ile osób zaczęło do mnie pisać o mało co nie popłakałam się ze szczęścia. Jednak moją uwagę przykuł pewien wpis od chłopaka,, Hej Hope. Może byśmy się lepiej poznali?”. Po odczytaniu tego zrobiłam się czerwona. Jakiś chłopak chce mnie bliżej poznać?
Jeszcze nigdy, nikt mi nie zadał takiego pytania, więc szybko odpowiedziała,, Jeśli chcesz”. Nie musiałam długo czekać na kolejną wiadomość. No i właśnie w ten sposób poznałam Marcela. Dowiedziałam się, że ma brązowe włosy, okulary i bardzo dobrze się uczy. On też nie ma prostego życia, wyśmiewają się z niego itp. No, ale znalazła podobną osobę do mnie. Oczywiście jest też Kim którą znam ledwo dzień a już wiem, że mogę jej zaufać, no ale Marcel to chłopak i w ogóle.
Podobnie jak sobotę spędziłam również niedzielę. No i niestety poniedziałek, znowu się zacznie…
Jedynym pocieszającym faktem jest to, że Kim od tej pory będzie chodziła do mojej klasy. To ona jest tym nowym uczniem, o którym wszyscy mówili. Kiedy weszłyśmy do budynku szkoły miałam wrażenie, że wszyscy się na mnie gapią. Nie cierpię tego uczucia, jestem w tedy taka bezbronna i słaba, ale dziś mam Kim .
Oczywiście pierwsze, co to podeszła do mnie Stella:
-Siema kujonie. Znalazłaś sobie przyjaciółeczkę? To cud, bo ty nie masz przyjaciół- Już chciała kontynuować swoje wyzwiska, gdy nagle wkroczyła, Kim.
- Eeee..lalunia uważaj na swoje słowa. Hope może mieć więcej przyjaciół niż ty, a jak ci tak bardzo ona przeszkadza , to omijaj ją z daleka- Wow, pierwszy raz ktoś stanął w mojej obronie.
- Dobra wyluzuj. Przyszłam tylko po pracę domową. Mam nadzieję, że kujonem ją odrobił. Tak?- Ja kiwnęłam tylko głową i podałam jej zeszyt.
- No, grzeczna dziewczynka.-Powiedziała i odeszła. Ja natomiast spotkała się z wrogim spojrzeniem przyjaciółki. Nastała niezręczna cisza, aż w końcu głos zabrała, Kim:
- Czyś ty zwariowała? Odrabiasz za innych prace domowe? Dziewczyno opamiętaj się. Nie możesz tego robić.- Prawie krzyczała.
- Kim zrozum, oni mi kazali, grozili, ja nie miałam wyjścia- Mówię i spuszczam głowę. Dziewczyna już nic nie mówi tylko mnie przytula. O tak, tego mi było trzeba. Tą piękną chwilę przerywa dzwonek na lekcję.
Usiadłyśmy razem w ławce, no i jakoś przetrwałyśmy wszystkie lekcje. Kiedy już wychodziłyśmy ze szkoły, znowu poczułam, że ktoś się na mnie gapi. Lecz kiedy zauważyłam, kto to zamurowała mnie. To był Harry Styles najprzystojniejszy chłopak w całej szkole, każda dziewczyna się w nim podkochiwała. Nie ukrywam ja również, no, ale on nigdy na mnie nie zwrócił uwagi. Zdarzało się, że na niego wpadałam, ale nic poza tym.
A teraz tak po prostu sobie stoi i się na mnie gapi. Kiedy nasze oczy się spotykają od razu robię się czerwona, i już chcę odejść kiedy słyszę jak mnie woła.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej,(każdemu kto to czyta).
Przepraszam za błędy i za to, że krótki rozdział, ale dopiero zaczynam...
Bardzo wam dziękuję, że ze mną jesteście.
Pozdrawiam :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

BARDZO DZIĘKUJĘ ZA KAŻDY KOMENTARZ<3
TO WIELE DLA MNIE ZNACZY :**