środa, 18 marca 2015

Rozdział 25

Patrzę na reakcje Harrego,ale on tylko stoi i się na mnie patrzy bez wyrazu.
-Naprawdę chcesz to zakończyć?
-Tak będzie lepiej dla nas.
-Ja chce żebyś była szczęśliwa tylko tyle.
-To uszanuj moją decyzje.
-No dobrze
Szepcze na koniec i wychodzi zostawiając mnie samą.
Ja już nie mam siły płakać więc  wpatruje się w sufit.
Szybko zasypiam bo jestem padnięta a kiedy się budzę jest przy mnie roztrzęsiona Kim.
-Dziewczyno coś ty sobie myślała?-Pyta przez łzy.
-Prosze nie teraz. Jestem zmęczona.
-Boże jak ty mogłaś? Chciałaś się zabić tak? Zostawić mnie?!? Co ci do cholery strzeliło do tej głowy.
-Kim ja chciałam tylko lepiej pospać. Nie chciałam specjalnie przedawkować.
-Ale to zrobiłaś!!!Omałoco nie dostałam zawału kiedy się dowiedziałam.
-Kochana przepraszam.
-I słusznie...-Mówi i mnie mocno przytula.
Potem zjawia się moja ciotka i wysłuchuje kazania jak nieodpowiednio się zachowałam poczym zpowrotem usypiam.
Następnego dnia kiedy się budzę czuje się o wiele lepiej niż wczoraj.
Moje szpitalne leniuchowanie przerywa mój chłopak. A raczej były chłopak.
-Co tu robisz? Przecież ci już wszystko powiedziałam.
On natomiast nic nie mówi tylko siada na krześle przy łóżku poczym chwyta mnie za ręke i zaczyna ją głaskać.
Mam czas żeby mu się przyjrzeć i to co widze sprawia,że łzy od nowa zbierają mi się w oczach.
Podpuchnięte czerwone od łez oczy, włosy w totalnym nie ładzie.
-Hope...-Zaczyna po dłuższej chwili.-Ja chciałem cię bardzo przeprosić za te wszystkie moje słowa. Nawet nie wiesz co poczułem kiedy zobaczyłem cię taką zimną, nieprzytomną..na tej podłodze. To było takie okropne...Byłem wtedy taki bezradny ...ja próbowałem cię obudzić ale wszystko na nic.
Tak się bałem-Ostatnie słowa ledwo wychodzą z jego ust.-
Stałaś się dla mnie jak powietrze bez którego nie mogę żyć.
Błagam nie kończ naszego związku. Poprawie się.Zrobie wszystko. Tylko błagam nie przekreślaj naszej miłości.
Ja tego nie wytrzymam.-Kończąc łzy spływają z jego policzka a ja głośno wciągam powietrze.
-Oj Harry. Pozwól mi to wszystko przemyśleć. Faktycznie może za szybko wyskoczyłam z tym zerwaniem i wogóle. Ale zanim coś postanowie musze sobie to wszystko poukładać w głowie.-Mówię bawiąc się jego lokami.
Ale mówie jedno myślę drugie.
Tak naprawde to z wielką chęcią bym już mu powiedziała,że tamta rozmowa nie miała sensu i nigdy nie będe chciała zakończyć naszego związku.
-A jak się czujesz?
-Już jest lepiej.-Odpowiadam i zapada cisza.-Harry idź do domu widze,że ty też jesteś zmęczony. A ja chciałabym teraz troche pobyć sama.-Mówię spokojnie.
-No dobrze królewno. Jak byś czegoś potrzebowała to dzwoń.-Ze smutną miną całuje moją ręke i wychodzi.
Mój kochany.
Teraz dopiero sobie zdaje sprawę z tego co chciałam zrobić.
Zerwać z moim Harrym?
Boże jaka byłam wtedy głupia.
Jak ja to sobie wyobrażałam?
Moje rozmyślenia przerywa lekarz.
-Dzień dobry Hope. Jak się dziś czujesz?
-O wiele silniej niż wczoraj.
-Oh bardzo mnie to cieszy. No więc dziś po południu już będziemy mogli cię wypisać do domu. Lecz zalecam odpoczynek do końca tygodnia jesteś teraz bardzo osłabiona.
-Oczywiście,będę odpoczywała. Oniczym innym nie marzę.
Kiedy lekarz wychodzi postanawiam napisać do Marcela.

No heja
Co tam u ciebie?
U mnie dobrze tylko jestem w szpitalu bo troszkę przedawkowałam środki nasenne no i tak jakoś wyszło.
Ale już jest ok :)

O dziwo nie czekam długo na odpowiedź.

Hej
Ej ej czy ty przypadkiem nie zwariowałaś. Mogło ci się stać coś serio poważnego. Ehhh. A czemu w ogóle brałaś te leki?

A ja ci jeszcze nie pisałam,ale strasznie się pokłóciłam z Harrym a potem ktoś mnie piekielnie wystraszył. Chciałam poprostu dobrze pospać. A teraz mam nauczkę.

No właśnie. Na następny raz dobrze pomyślisz. A z Harrym to już pewnie się pogodziłaś tak?

No niestety nie. Nawet z nim tak jakby zerwałam ale wtedy nie myślałam jasno. Teraz daliśmy sobie trochę czasu na przemyślenie wszystkiego,ale ja już bym chciała go przytulić.

No nic nie poradzisz. Serce nie sługa. A poza tym zrobisz co masz zrobić.
No właśnie.

Wiesz co? Cieszę się,że  mnie zawsze wspierasz i mogę z tobą pisać. Serio to wiele znacz.

Ech uwaga bo się zarumienię.
Ok. Na razie kończę bo mam lekcje.

No dobra. Pa ;)

Serio fajnie,że mam Marcela.
Ciekawe czy kiedyś go spotkam na prawdę.
Z rozmyśleń wyrywa mnie ciocia.
-No Hope...Gadałam z lekarzem i możemy wracać do domu. Zbieraj się.
Już po godzinie wychodzimy ze szpitala.
P.O.V Harry
Wiem. Prosiła mnie o czas. Ale ja po prostu nie mogę. Znowu idę do szpitala na nogach jak z waty.
Mam nadzieję,że mnie nie odepchnie.
Kiedy docieram do sali dziewczyny odkrywam,że mojej Hope już tam nie ma. Z niepokojem idę zapytać się pielęgniarek.
-Przepraszam tu obok w sali leżała moja dziewczyna Hope. Wie pani gdzie ona jest?-Pytam a ona patrzy się na mnie smutno.
-Przykro mi,ale ostatnia pacjentka na tej sali  zmarła godzinę temu.-Kiedy kończy mówić serce mi się rozpada.
Umarła? Ale czemu?
Przecież podobno już było dobrze.
Jak to się mogło stać.
Osuwam się na podłogę i płaczę.
Nie obchodzą mnie inni.
Boże czemu ona?
Co ona takiego zrobiła?
Ja przecież tak ją kocham.
Nie ja nie dam rady bez niej.
Ona była moim tlenem,światłem,wybawieniem.
Siedzę tak skulony dłuższy czas gdy nagle słyszę ten niebiański głosik
-Harry?Co się stało?Czemu płaczesz?-Ja po prostu nie wierzę w to co widzę kiedy podnoszę głowę.
To moja Hope.
-Hope?Ale przecież ty...
-Stało się coś Harry?
-One powiedziały,że ty...ż..e...nie..ży..jesz-Jąkam się.
-Co?-Pyta zszokowana.-Nie Harry nic mi nie jest. Po prostu zostałam wypisana ze szpitala a teraz wróciłam bo zapomniałam torby. Ale nic mi nie jest Harry.
-Boże ja tak się bałem.-Szepcze. I znowu zakrywam oczy dłońmi.
-Spokojnie-Głaszcze mnie po głowie-jestem tu i nie zostawię Cię.-Po tych słowach mnie przytula.
Mógłbym tak ją trzymać w ramionach już zawsze....
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
hej :)
Dziś było P.O.V Harrego :D Kto się cieszy? hihi :P
Mam nadzieję,że nie zawaliłam sprawy.
Miałam zakończyć na dość drastycznym momencie(ale nie chce żebyście dostały jakiegoś zawału albo co :D)
Dziękuję wam,,że ze mną jesteście i  mnie wspieracie.
kocham was mocno :* <3 <3 <3

9 komentarzy:

  1. Świetny jak zawsze. Powinnien jej powiedzieć, że jest Marcelem. Nie wiem czemu, ale z tym szpitalem i niby śmiercią Hope miałam wrażenie,że brałaś pomysł gdy Kaśka umiera i zostawia Szymka i Marcina samego (M jak miłość). Pozdrawiam =***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A uwierz mi, że nie brałam pomysłu z M jak Miłość bo nie oglądam tego za często :P (już się w tym pogubiłam od momentu jak Hanka umarła :D)
      cieszę się,że ci się podoba <3

      Usuń
  2. Heeeej! Na początku chcę przeprosić za duuże zaległości z komentarzami, ale ostatnie dwa tygodnie miałam tak zawalone (kolejne też się lepiej nie zapowiadają), ale w tamtym tygodniu nawet połowę soboty miałam zajętą przez sprawy szkolne, bo miałam konkurs matematyczny w Lublinie... No ale to mało ważne w tym momencie... Dziś się zabrałam i nadrobiłam zaległości na każdym blogu więc piszę też dłuuugi komentarz u Ciebie. W każdym dość krótkim rozdziale tyle się działo, że po prostu sama byłam zaskoczona tymi wszystkimi zwrotami akcji! Masz dziewczyno talent do trzymania w niepewności! Nawet nie wiesz jak przeogromnie się cieszę z tego, że mimo wszystkich niedomówień i kłótni Harry i Hope się pogodzili! Jedna, jedyna rzecz, która mnie niepokoi to sprawa z Marcelem... Uważam, że Harry powinien wyjaśnić wszystko jak najszybciej, bo później może wyjść z tego jeszcze więcej kłopotów... No, ale to tylko takie moje zdanie. Zrobisz jak zechcesz... Podejrzewam, że już masz jakiś niecny plan i dobrze wiesz, w którym rozdziale i jak Harry opowie wszystko Hope... No nic... Dowiem się tego w przyszłości (mam nadzieję, że już tej najbliższej). Jak na razie nie pozostało mi nic innego jak czekać na dalsze rozdziały. Życzę Ci duuużo weny i gorąco pozdrawiam!!! <3 ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Hope: Zawiodłam się, myślałam, że zmieni zdanie, że przejży na oczy...
    Kim: Ja rozumiem, że jest w szpitalu i wgle, ale tam się dzieje o wiele większa drama, więc spauzuj, zawał zachowaj na potem.
    Harry: Walcz chłopie, walcz!
    Lekarz: Wypisuj ją jak najszybciej, bo ona musi sobie pewne sprawy poukładać.
    Marcel: Pora sobie to i owo wyjaśnić, nie sądzisz??
    Harry: Przeżyłam z nim załamanie.
    Hope: Dobrze, że jesteś.
    ***************************
    Kto się cieszy? Ja się cieszę.
    Nie, nie zawaliłaś sprawy.
    Przykro mi bardzo, ale nie musiałaś kończyć w dramatycznym momencie, żebym dostała zawału.
    Jestem, czytam i wspieram na ile umiem (a to, że nie umiem to już inna sprawa)
    Też Cię kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdzial czekam na nn ❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
  6. Wpadłam tutaj przez przypadek, przeczytałam ten oraz poprzedni rozdział i stwierdzam, że piszesz bardzo dobrze. A talent do końcówek masz ogromny xd
    Bardzo spodobał mi się twój styl, te dwa rozdziały bardzo dobrze się mi czytało, z taką lekkością :)
    Z pewnością zajrzę tu za jakiś czas..
    zapraszam do mnie na nowy rozdzia Magic Story -> one-fairy-and-so-pretty.blogspot.com
    oraz na Famous British Boy ->http://famous-boy-hs.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. OMG !! >3 już to kocham :* bardzo mi się to podoba a zwłaszcza że Harry jest tu taki....taki opiekuńczy i czuły.......takie Aww...... Hope ja tu się o ciebie martwię jeszcze raz takie przedawkowanie i po tobie :P (wiem że przez przypadek ale jak się powtórzy to nie ręczę za siebie hihi) Okej ja nie umiem się rozpisywać więc rozdział świetny i nie mogę się doczekać nn. Hope masz wrócić do twojego (mojego :D) Harrego.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej :* dopiero zaczynam czytać tego bloga i przyznam szczerze ze naprawdę świetne opowiadanie, będę na sto procent czytać + dodaje się do obserwatorów :) aaaa i bym zapomniała mam do cb prozbe wpadniesz na bloga Koleżanki :) te opowiadanie jest super serio polecam :) JEST O DZIEWCZYNIE KTÓRA ZOSTAŁA PORWANA
    http://rose-abducted.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

BARDZO DZIĘKUJĘ ZA KAŻDY KOMENTARZ<3
TO WIELE DLA MNIE ZNACZY :**