piątek, 30 stycznia 2015

Rozdział 19

Następnego dnia budzę się dość wcześnie i od razu przypominam sobie o moim nocnym koszmarze.
To było takie okropne i realne...
Mam nadzieję,że to tylko głupi sen.
Żeby trochę się odprężyć biorę laptopa i piszę do Marcela.
Hej :)
Jakie masz na dziś plany?
Czekam nie całe pięć minut a on już odpisuje.
No Hejka ;)
Dziś chyba spędzę dzień z moją dziewczyną, trzeba korzystać bo jutro znowu szkoła się zacznie.
A jak tam ci się spało?

Dobra Marcelowi mogę napisać prawdę...
Wszystko byłoby dobrze gdyby nie to,że miałam koszmar o którym teraz nie mogę zapomnieć.
Ojej a co ci się takiego śniło?
Pamiętasz jak pisałam o tej dziewczynie co mnie straszy?
To śniło mi się,że chciała mnie zabić.
To było okropne.

O mater...
Nie martw się, ludziom śnią się przeróżne rzeczy. Czasem dobre czasem złe. Będzie dobrze.
Po tej wiadomości trochę się uspokajam. Piszemy jeszcze dziesięć minut po czym kończę i idę na śniadanie. Jednak jeszcze przed wejściem do kuchni mój telefon daje znać,że dzwoni mój kochany Harry.
Kiedy odbieram szeroki uśmiech gości na mojej twarzy.
-Hej-Mówię szybko.
-No hej ślicznotko. Dobrze spałaś-Pyta a w ostatnich słowach słyszę obawę.
No przecież mu nie powiem o śnie. Po co mam go martwić?
-No wyspałam się. A tobie jak tam minęła noc?
-Śniłem o tobie, więc było idealnie. Przyjdę dziś po ciebie i przyprowadzę cię do mnie na obiad. Mama strasznie nalega.
-Hymm...No dobrze. To o której?
-Bądź gotowa na piętnastą królewno.
-Dobra. Będę czekała. Do zobaczenia.
-Na razie słońce ty moje-Mówi i się rozłącza.
No dobra do piętnastej jeszcze kupa czasu.
Do tej godziny uczę się,oglądam film, idę do kościoła a równo o piętnastej słyszę pukanie do drzwi.
Będąc ubrana w czarną elegancką sukienkę i lakierki idę otworzyć.
Chłopak wygląda bosko.
Ma cudowną koszule i dżinsy.
Może nie jest ubrany tak odświętnie jak ja,ale i tak wygląda przecudownie.
-Hej słoneczko. Gotowa?-Pyta i mnie lekko całuje w usta.
-Tak. Możemy iść.
Trochę źle się czuje z tym,że zostawiłam ciotkę samą w domu,ale w końcu sama nalegała żebym poszła na ten obiad.
No więc idę.
W czasie drogi do domu chłopaka opowiada mi jak to ochoczo pomagał swojej matce w przygotowaniu tego obiadu.
Kobieta wita mnie z otwartymi ramionami i zaprasza do stołu.
Kiedy wszyscy razem jemy, prowadzimy rozmowy o wszystkim i o niczym.
Po posiłku wracamy z Harrym  mojego pokoju i tam się zaszywamy oglądając jakiś film na laptopie.
Dzień szybko leci...
Kiedy kończymy oglądanie w oczach loczka widzę niepewność.
-Hope proszę mów mi o wszystkim. Niczego nie ukrywaj. Pamiętaj zawsze ci pomogę.-Mówi na wydechu a ja nie wiem co zrobić więc tylko siedzę i się na niego patrzę.
-Czyli nie masz mi nic do powiedzenia?-Pyta zdziwiony.
-Właśnie nie-Odpowiadam zdziwiona.
Chłopak nic już potem  nie odpowiada tylko patrzył się bez wyrazu na ekran laptopa.
Co jest grane?
Kiedy wracamy do oglądania filmu,ale jakoś nie mogę się skupić.
Co się stało z tym Harrym.
Nie powiedziałam mu o tym śnie a on się zachowuje jakby wszystko wiedział.
Przecież o tym nocnym incydencie napisałam tylko Marcelowi.
-Ej co się dzieje?-Pytam  i unoszę jego brodę i patrzę w jego oczy. W jego spojrzeniu jest ból,strach,złość.
-Nic-Mówi i zaciska usta w cienką linię.
-Przecież widzę,że coś cię gryzie. Mi możesz wszystko powiedzieć.
-Tak wiem,ale czemu ty mi wszystkiego nie mówisz?
-Harry nie wiem o co ci chodzi...
-Jak to nie wiesz?!-Teraz to krzyczy.
-Nie krzycz na mnie-Ja też podnoszę ton głosu.
-Może kurwa o to,że jakiemuś kolesiowi z internetu mówisz więcej niż mi.
-Skąd ty to...
-Niech Cię to nie obchodzi skąd to wiem.
-Ale...
-Dobra. Wiesz co? Nie mam na razie ochoty z tobą gadać.
-No ale...-Nie dokańczam a on wychodzi trzaskając drzwiami.
Co to miało być?
Skąd on wie co ja piszę do Marcela.
Są dwie opcje.
Albo Harry grzebał mi w laptopie, albo to on jest Marcelem.
Nie,no raczej pierwsza opcja jest bardziej prawdopodobna, bo po co on miałby podawać się za kogoś kim nie jest.
To nie ma sensu.
kiedy idę do kuchni zastaje tam zaskoczoną ciocię.
-Harry tak szybko wyszedł. Co się stało? Pokłóciliście się?-Zadaje mi pytania.
-No można tak powiedzieć.
-A o co poszło o ile mogę wiedzieć?
-No bo on mi zarzuca, że nie mówię mu wszystkiego a mojemu przyjacielowi z internetu tak.
-A czy to prawda Hope?
-Po części tak. No bo Marcelowi napisałam, że śnił mi się zły sen i taka to tajemnica. Ale Harry od razu się złości, że nic mu nie powiedziała. Ale przecież ja tylko nie chciałam go zamartwiać.
-Rozumiem Hope. Na pewno się pogodzicie. A teraz ja idę do koleżanki. Dobrze?
-Pewnie. Baw się dobrze.
Kiedy ciotka wychodzi. trochę mnie oblutuje strach, bo nie lubię siedzieć sama w domu więc dzwonie do Kim a już po chwili dziewczyna jest u mnie w mieszkaniu.
Opowiadam jej całą dzisiejszą historię i ona też się zastanawia skąd Harry wie o Marcelu i wogóle.
-Zobaczysz jeszcze on tu przyjdzie i będzie przepraszał za to zachowanie-Mówi i mnie przytula.
Jest jakaś dwudziesta pierwsza a cioci nadal nie ma i jestem sama w domu.
Naglę słyszę głośne pukanie do drzwi.
Cholera kto to?...
----------------------------------------------------------------------------------------------------------
hej wszystkim <3
No i co sądzicie o zachowaniu harrego. Słuszne?
No i kto taki przyszedł do Hope?
A co tam u was?
U mnie kiepsko bo już koniec ferii i od poniedziałku znowu do szkoły.
Boże...ja nie chce....
Dziękuję, że jesteście kocham was <3
Całusy :*****


 

3 komentarze:

  1. Po pierwsze według mnie Haroldini zachował się słuszne (ktoś może mieć inne zdanie ale ja jestem tego zdania i nie komentować) po 2; Nie mam pojęcia kto przyszedł do Hopci ale niech to będzie no nie wiem.....Harry ! :D
    po 3: U mnie dobrze, niech już będzie ten 16 luty !! My wtedy zaczynamy ferie :P Ściskam cię i mówię : TENROZDZIAŁJESTSUPERIJACIĘKOCHAMDAWAJNASTĘPNYSZYBKOKAROLINAPRZESYŁACAŁUSKIKOCHANA
    czekam na next :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej, Harry Harry Harry, eh. Zachował się słusznie, ale powinienen powiedzieć jej o Marcelu, pewnie przyszła Stella lub przebrany Harry. Nareszcie mam ferie! Dwa tygodnie od szkoły.
    Całuski =***

    OdpowiedzUsuń
  3. /\/o więc tak.
    Ja również uważam, że Harry miał dobry powód, żeby się wściekać na nią. W końcu w związku chodzi o zaufanie, nie?
    I pojawiła się w końcu opcja Harry = Marcel. Wkopał się trochę, ale na szczęście (a może i nie) Hope podejrzewa drugą możliwość.
    Są dwie opcje:
    - albo chcesz nas nastraszyć, licząc, że się nabierzemy
    - albo naprawdę nas straszysz, licząc, że uznamy to jako podpuchę i zbagatelizujemy to pukanie.
    TAKA FILOZOFIA :D
    Do następnego <3

    OdpowiedzUsuń

BARDZO DZIĘKUJĘ ZA KAŻDY KOMENTARZ<3
TO WIELE DLA MNIE ZNACZY :**