-Kim no bo ja i Harry to para. Tak wiem, że on flirtował ze
Stellą, ale on to robił dla mnie.
-Jak to?- Pyta zdziwiona.
-No bo kiedy Stella zobaczyła, że jest coś między mną a
Harrym zaczęła mi grozić. No i pomyśleliśmy, że jak on trochę nią poflirtuję to
nie będzie mieć wątpliwości, że nas nic nie łączy..
-To dlatego…-Nareszcie zrozumiała wszystko.-Czyli ja źle
oceniłam Hardego i pokłóciłam się do tego z Niallem a już coś między nami
zaczynało być.
-Przepraszam cię Kim. Powinnam ci powiedzieć wszystko
wcześnie.
-Daj spokój, ale jeszcze nie powiedziałaś, czemu tu
przyszłaś.
-No bo widzisz…chyba Stella znowu mi grozi bo ktoś był u
mnie w domu i zrobił niezłą demolkę.
-Boże Hope z tym trzeba iść na policję…
-Nie Kim. Żadnej policji. Po prostu pozwól mi tu zostać na
noc-Mówię błagalnie.
- No pewnie kochanie. Chodźmy, bo jesteś padnięta tak jak
ja.
Potem już nie rozmawiamy tylko się kładziemy. Dobrze, że kim
o wszystkim wie. Teraz muszę się jej pomóc pogodzić z Niallem.
P.O.V Harry
Kiedy odwiozłem Stelle do domu czułem ulgę bo miałem jej
szczerze dość. Zachowuje się tak dziecinnie. Cały czas wybrzydza innych i jest
samolubna.
Kiedy wróciłem do domu pisałem z moją Hope. Wszystko z
przejęciem opowiedziała a ja to wszystko wiedziałem.
Boże, jakie mam teraz wyrzuty sumienia. Wiem, że muszę jej
to powiedzieć, ale strasznie się boję, że ona mnie wtedy zostawi.
Z tymi myślami zasnąłem.
Następnego dnia zerwałem się wcześnie rano z zamiarem
zrobienia mojej dziewczynie niespodzianki. Mianowicie chciałem zabrać ją na
działkę do moich dziadków. Jest tam cicho i spokojnie.
Po drodze do jej domu wstąpiłem do kwiaciarni i kupiłem
bukiet białych róż. Mam nadzieję, że jej się spodobają.
Kiedy docieram pod jej drzwi nikt mi nie otwiera więc
naciskam na klamkę i drzwi się otwierają.
Bardzo dziwne. Przecież każdy może tu wejść.
Zamieram, kiedy wchodząc do kuchni widzę czerwony napis
O mój boże to pewnie znowu Stella, ale jak? Przecież kleiłem
się do niej…
Robi mi się słabo kiedy sobie uświadamiam, że w domu nie ma
Hope.
A jeśli Stella jej coś zrobiła?
Szybko wyjmuje telefon i dzwonie do mojej ukochanej..
Naszczepcie po dwóch sygnałach odbiera.
-Harry- mówi cichutko.
-Hope kochanie gdzie jesteś i co u licha stało się u ciebie
w domu. Drzwi otwarte do tego ten napis w kuchni to Stella tak?
-Nie wiem, Harry, ale pewnie tak. Teraz jestem, u Kim bo nie
chciała zostać sama w domu i pewnie ze strachu nie zamknęłam drzwi. Poczekaj na
mnie zaraz przyjdę.
-No dobrze- Mówię i się rozłącza.
Moje biedactwo, czemu do mnie nie zadzwoniła. Co ona musiał przeżyć
tej nocy?
Po pięciu minutach już jest w moich ramionach i tulę ją tak
mocno jak tylko umiem.
-Cii..już wszystko dobrze skarbie. Zabiorę cię na działkę do
moich dziadków jak posprzątamy. Zobaczysz poradzimy sobie z tym wszystkim.
Uspokajam ją ale sam wątpię, że sobie poradzimy.
Wiem tylko jedno nigdy nie zostawię Hope za bardzo mi na
niej zależy…
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
hej :)
Przepraszam, że długo mnie nie było i że rozdział krótki...
mam nadzieję, że może być.
Z okazji świąt życzę wszystkim dużo szczęści, zdrowia i wszystkiego czego sobie życzycie moje kochane skarby :*
kocham was :***